Polski talent zaczyna podbijać świat. Wyjechał do jednej z najlepszych akademii w Europie

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Nikodem Czoska w reprezentacji Polski
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Nikodem Czoska w reprezentacji Polski

Szesnastoletni Nikodem Czoska przeniósł się z UKS 7 Trefla Sopot do rzymskiej Stellazzurra Basketball Academy. Już teraz za młodym zawodnikiem wiele osiągnięć, a ma to być dopiero początek usłanej sukcesami międzynarodowej kariery.

W tym artykule dowiesz się o:

Mógł nie być koszykarzem

Nikodem Czoska został koszykarzem, jednak mimo jego wzrostu nie było to takie oczywiste. W jego krwi płyną geny piłkarza ręcznego i mógł zostać właśnie szczypiornistą. W końcu jego dziadek, Zdzisław Czoska był mistrzem Polski w tej dyscyplinie z Wybrzeżem Gdańsk zarówno jako zawodnik, jak i trener. Co ciekawe, wówczas Wybrzeże miało też sekcję koszykówki, która również zdobywała liczne medale mistrzostw Polski.

Ojciec młodego koszykarza, Artur Czoska również kontynuował drogę utartą przez swojego tatę i był jako bramkarz dwukrotnym mistrzem Polski z Wybrzeżem, występował też z tym klubem w Lidze Mistrzów, jako pierwszy zespół z Polski w XXI wieku. Nikodem od najmłodszych lat był namawiany do piłki ręcznej i do dziś kilku trenerów z Pomorza pluje sobie w brodę, że nie został szczypiornistą.

Koszykarz zaczynał od jeszcze innej dyscypliny. - To, że jestem koszykarzem, to czysty przypadek. Na treningu tańca towarzyskiego moja mama została zaczepiona przez kolegę ze swojej szkoły podstawowej, Bartka Perzanowskiego, który uświadomił ją, że tancerza raczej ze mnie nie będzie i lepiej wysłać mnie na koszykówkę. Piłka ręczna również się w tym wszystkim pojawiła, bo jak wiadomo mój dziadek to jeden z najlepszych trenerów w historii piłki ręcznej, który osiągał sukcesy m.in. z Wybrzeżem, a tę drogę obrał też tata - podkreślił Nikodem.

- Ten temat musiał się pojawić, przez kilka tygodni uprawiałem dwa sporty naraz - piłkę ręczną i koszykówkę, jednak nie mogłem łączyć treningów w dwóch dyscyplinach zespołowych w tym samym czasie. Pewnego wieczoru usiedliśmy z tatą i padło stwierdzenie, że muszę coś wybrać. Tata mi powiedział, że to moje życie i to ja muszę dokonać wyboru. Pamiętam, że powiedziałem mu wtedy: tato, nie bądź smutny, ale chcę grać w koszykówkę - wspomina junior.

Szybkie sukcesy
 
Zawodnik szybko złapał bakcyla. W ostatnim czasie grał w UKS 7 Trefl Sopot i trenował go Tomasz Chwiałkowski. Od samego początku gra też w reprezentacji Polski. Został powołany do najmłodszego rocznika i występuje w niej już od dwóch lat. Ma za sobą już teraz spore sukcesy.

Niski skrzydłowy w tym roku został mistrzem Polski do lat 16 i wybrano go do najlepszej piątki turnieju. Wcześniej podobne wyróżnienie otrzymał na mistrzostwach Polski do lat 14. Znalazło się dla niego też m.in. miejsce w EYBL Riga All Stars i był MVP turniejów EYBL Poznań 2018, czy też EYBL Mińsk 2017.

Po młodego Polaka zgłosiło się wiele klubów z różnych krajów. - Wybór nie był prosty - podkreślił Artur Czoska, ojciec zawodnika. - Byliśmy na kilku testach w Niemczech, ostatnio pojawiła się propozycja z Francji, natomiast na mistrzostwach Europy U16 w Sarajewie pojawiło się zainteresowanie ze strony hiszpańskiej - dodał.

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Ostatecznie jednak rodzina zawodnika wybrała rzymską Stellazzurra Basketball Academy. - Czerwcowe odwiedziny w Rzymie nas do tego wyboru przekonały. Zaprezentowano nam nowoczesny proces szkolenia, pokazano liczbę międzynarodowych turniejów, na które Nikodem może pojechać. Liczy się tam indywidualne podejście do każdego zawodnika, który ma do tego doskonałe warunki. Jedną z najważniejszych wartości jest bardzo duża rywalizacja na treningach i sukcesy tego klubu, czyli finał Adidas Next Generation Tournament i sukcesy w samych Włoszech. Decydujące było ostateczne zdanie Nikodema - podkreślił Artur Czoska.

Codzienne życie we Włoszech ma być podporządkowane koszykówce. 2-3 razy w tygodniu ma się tam odbywać trening indywidualny, następnie będzie czas na naukę w szkole, a od 16:30 do 19:00 treningi z drużyną oraz zajęcia z psychologiem sportowym. W weekendy natomiast Nikodema Czoskę czekają liczne turnieje.

Do Stellazzura Basketball Academy zjeżdżają zawodnicy z całego świata. Poza najbardziej utalentowanymi Włochami, trenują tam Senegalczycy, Norwegowie, Chorwaci, Serbowie, Bułgarzy, a nawet zawodnicy z USA i Polski. - Nie są to przeciętni zawodnicy, lecz jak to się w koszykówce mówi "prospekty", najbardziej perspektywiczni zawodnicy w danych kategoriach wiekowych - przyznał Artur Czoska.

Przenosiny do obcego kraju to wyzwanie, ale również problemy życia codziennego. - Na początku nie będzie mi łatwo, ponieważ nie znam włoskiego, tylko angielski. Już 17 września zaczynam naukę we włoskiej szkole i mam nadzieję, że szybko nauczę się kolejnego języka. Będzie mi brakowało paru kolegów szczególnie przyjaciela, który przeniósł się do Niemiec, ale mam nadzieję, że będziemy w stałym kontakcie. Muszę nauczyć się nowych rzeczy i poznać kolegów, którzy pojawiają się tu z całego świata - stwierdził Nikodem Czoska.

Szesnastolatek nie będzie jedynym Polakiem w klubie. Tylko w tym okienku transferowym trafiło do Rzymu czterech zawodników, którzy również nie znają języka włoskiego. Jednym z nich jest Kacper Kłaczek, również reprezentant Polski z rocznika 2002.

Wyjazd do Włoch zmieni o 180 stopni całe życie zawodnika. - Ja się tego nie obawiam, bo to moja pasja i poświęcając się jej wiem, że mogę osiągnąć sukces. Sam wyjazd do Włoch daje mi możliwość nauczenia się kolejnego języka, poznania kolejnych fajnych ludzi. Oczywiście stawiam na koszykówkę, ale będę dalej kontynuował naukę, bo w sporcie bywa różnie - zauważył szesnastolatek.

Celem NBA

Jak wiadomo celem każdego koszykarza jest gra w NBA. Również i w tym przypadku wyjazd za ocean nie jest czymś niemożliwym. - Jest wiele opinii na temat szkolenia w USA. Wiele osób znających się na koszykówce mówi, że owszem, to dobra droga, ale nie wcześniej niż na ostatni rok szkoły średniej lub pierwszy rok college'u. Mamy taką opcję, ale teraz jest na to za wcześnie. Trzeba skupić się na najbliższym okresie - przyznał Artur Czoska.

- Jak dla każdego koszykarza moim celem i marzeniem jest NBA, ale na tę chwilę skupiam się na tym, by w najbliższym czasie rozwinąć swoje umiejętności. Po Rzymie, moim kolejnym celem będzie najprawdopodobniej właśnie USA i bardzo dobry college, ale nie wykluczam również niespodzianek w międzyczasie. Czas pokaże, czy był to właściwy wybór - podsumował Nikodem Czoska.

Jak widać, kariera młodego zawodnika prowadzona jest w prawidłowy sposób. W Rzymie chcą go przestawić na pozycję rozgrywającego, co uczyni z niego jeszcze bardziej uniwersalnego zawodnika. Kto wie, może to on będzie kolejnym po Marcinie Gortacie Polakiem w NBA? Warto zapamiętać to nazwisko.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Akcja na Nanga Parbat? Nie ma mowy o sukcesie, bo zginął człowiek

Źródło artykułu: