Wygrana nad drużyną BK Opava, czyli uczestnikiem fazy grupowej Basketball Champions League, to na pewno triumf, który zawodnikom GTK Gliwice doda pewności siebie.
- Wiadomo, że w naszej grze jest jeszcze dużo do poprawy, ale jest też wiele dobrych rzeczy. Musimy ciągle pracować nad fundamentami, bo trener cały czas o nich mówi - komentuje Szymon Kiwilsza, który w piątek zaliczył 17 oczek i był to najlepszy punktowy wynik w zespole.
GTK dobrze zaczęło i wypracowało sobie nawet szesnaście punktów przewagi. Potem jednak gra się nieco załamała, a goście wykorzystali to natychmiastowo. - To są właśnie te momenty, kiedy nie ustaliśmy jeden na jednego czy nie zastawiliśmy. Mówimy tutaj o podstawowych rzeczach, które trener cały czas powtarza. Setki razy na treningu mówi, żeby trzymać taki wynik i unikać tych głupich momentów - dodaje Kiwilsza.
Dla gliwiczan był to czwarty sparing. Wcześniej pokonali Górnik Trans.eu Wałbrzych, potem przegrali i zremisowali z Polskim Cukrem Toruń. Jak te dotychczasowe mecze oceni 21-letni podkoszowy?
- Myślę, że na plus. Mamy niemal całą nową drużynę, bo zostali tylko Kacper Radwański i Marek Piechowicz. Wydaje mi się, że z czasem wygląda to dużo lepiej. Plusem jest też to, że tych sparingów mamy naprawdę sporo i na ligę będziemy gotowi - przekonuje.
Już we wtorek na Kiwilszę i GTK czeka kolejny sprawdzian. Do Gliwic zawita wtedy Jamalex Polonia 1912 Leszno, czyli zespół, w którym Kiwilsza z powodzeniem występował w sezonie 2016/2017 (średnio 8,5 punktu i 6,4 zbiórki).
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Postępy w zagrywce cieszą najbardziej