Prezes Trefla Sopot: Niższy budżet, ale ciekawy zespół

Newspix / Wojciech Figurski / Trefl Sopot
Newspix / Wojciech Figurski / Trefl Sopot

- Musimy zacisnąć pasa i zacząć spłacać zadłużenie, które powstało kilka lat temu. Mamy mniejsze pieniądze na budowę drużyny. Myślę, że w ciągu 2-3 sezonów sytuację uda się wyprostować - mówi Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty (rozmawiał i notował): Jaki jest cel zespołu Trefla Sopot na sezon 2018/2019?[/b]

Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot: Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale walczymy o zwycięstwo w każdym spotkaniu, choć zdajemy sobie sprawę, że nie będzie o to łatwo, bo stawka w Energa Basket Lidze bardzo się wyrównała. Mamy niższy budżet, ale zbudowaliśmy ciekawą drużynę.

Sporo się w Treflu zmieniło w trakcie ostatnich miesięcy.

Opuściło nas aż siedmiu doświadczonych koszykarzy, ale w ich miejsce pozyskaliśmy wartościowych zawodników, do tego do składu dołączyła też nasza utalentowana młodzież. To młody i nieobliczalny zespół. Uważam, że będziemy w stanie powalczyć w każdym spotkaniu i na koniec sezonu zająć dobre miejsce.

Które? Mówi się o wielkiej czwórce i goniącym peletonie. Trefl Sopot będzie w tej drugiej grupie?

Do tej wspomnianej przez pana wielkiej czwórki dołączyłbym jeszcze King Szczecin. Kolejne miejsca są kwestią otwartą. Na pewno kilka drużyn będzie walczyć o udział w play-off. Czy nam się uda? Zobaczymy, trudno powiedzieć.

Z czego wynika fakt, że klub ma niższy budżet?

Z historii. Nie tej zeszłorocznej, ale tej znacznie starszej. Za jeden z celów postawiłem sobie uporządkowanie sytuacji finansowej w klubie. Wiąże się to z tym, że musimy zacisnąć pasa i zacząć spłacać te zadłużenie, które powstało kilka lat temu. W wyniku tego mamy mniejsze pieniądze na budowę drużyny, ale także na inne obszary działalności klubu. Myślę, że w ciągu 2-3 sezonów sytuację uda się wyprostować i o zadłużeniu będziemy mówić już tylko w czasie przeszłym.

Zobacz także: Wielka czwórka, goniący peleton i duże transfery

Pozostając w kwestiach budżetowych. Dla wielu zaskoczeniem był fakt, że w miejsce Dylewicza zakontraktowaliście Pawła Leończyka, który nie ma statusu "taniego zawodnika".

Filip wciąż ma odpowiednią wartość rynkową. Kiedy nie doszliśmy z nim do porozumienia, musieliśmy szukać alternatywy. Znaleźliśmy ją w postaci Pawła Leończyka.

Trzyletnia umowa też budzi spore zaskoczenie.

To udowadnia, że chce on stać się ważną postacią i filarem Trefla na lata. Tym ruchem chcemy wszystkim pokazać, że z roku na rok będziemy odbudowywać siłę Trefla i poważnie myślimy o przyszłości.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #23: Materla zaskoczony szybką decyzją Janikowskiego

Czy w trakcie rozgrywek znajdą się środki na pozyskanie dodatkowego gracza, tak jak to było w minionych latach?

Nie przewidujemy z góry zmian w trakcie rozgrywek, ale... w sporcie wszystko jest kwestią otwartą. Być może trzeba będzie dokonać korekt, np. z powodu kontuzji.

Jak sprzedają się karnety na mecze Trefla?

Na pewno nie osiągamy takich wyników jak we Włocławku czy Stargardzie. Widziałem te liczby sprzedanych karnetów. One robią wrażenie, gratuluję tym klubom. Warto pamiętać, że Ergo Arena ma ponad 11 tysięcy miejsc, więc kibice nie muszą się bać, że nie będą mogli dostać biletu przed meczem. To też ma wpływ na wysokość sprzedaży karnetów w porównaniu do innych miast. U nas wyniki sprzedaży są na podobnym poziomie jak w zeszłym sezonie.

Czy odejście Filipa Dylewicza ma na to wpływ?

Liczba sprzedanych karnetów nie zmieniła się znacząco, więc sądzę, że ta sytuacja nie miała aż tak wielkiego wpływu. Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało na trybunach już w najbliższym meczu. Jestem pewien, że kibice chętnie przyjdą na inauguracyjny mecz z Polskim Cukrem, który będzie też pożegnalnym spotkaniem Marcina Stefańskiego. Serdecznie zapraszam kibiców na to spotkanie - to najlepsza okazja, by na własne oczy przekonać się o jakości zespołu zbudowanego na nowy sezon.

Zobacz inne teksty autora

Komentarze (1)
avatar
dygresja
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z której strony bym na ten wywiad nie patrzyła, mam déjà vu. Trzy lata temu plan prezesa Knitera był identyczny i obecnie Trefl miał być już na finansowej prostej.(Hmmm, drogi ten Dylewicz :) ) Czytaj całość