Wielka czwórka, goniący peleton i duże transfery. Startuje najciekawszy sezon od lat
Nietypowo bo od meczu... ostatniej kolejki rozpoczynają się rozgrywki w Energa Basket Lidze. Wielu ostrzy sobie zęby na nowy sezon, który bez dwóch zdań, zapowiada się najciekawiej od lat. Trudno w tym momencie wytypować głównego kandydata do złota.
Wielka czwórka, bez wyraźnego kandydata do złota
Dawno nie było takiej sytuacji w Energa Basket Lidze, że przed rozpoczęciem rozgrywek trudno wytypować głównego kandydata do zdobycia mistrzostwa Polski. O ile w poprzednich latach to miano należało do Stelmetu Enei BC, to teraz wymienia się aż... cztery zespoły. W tym gronie pozostali oczywiście zielonogórzanie, ale mają zacnych rywali: Anwil Włocławek (mistrz Polski), Polski Cukier Toruń (brązowy medalista) i powracająca do walki o złoto Asseco Arka Gdynia (pod nową nazwą).
W środowisku wielu właśnie ten ostatni zespół wskazuje jako przyszłego mistrza Polski. - Mają imponujący skład, dla mnie to główny kandydat do złota - mówi Igor Milicić, któremu wtóruje także Łukasz Koszarek: - Stworzyli świetny skład.
Papier i nazwisko to jedno, ale parkiet i gra to drugie. Do Gdyni dołączyło sześciu nowych koszykarzy (m.in. Florence, Dulkys, Bostic czy Dylewicz) i potrzeba czasu na to, żeby wszystko zagrało. - Zgrywamy się, poznajemy siebie wzajemnie. Czas działa na naszą korzyść - mówi kapitan Szubarga.
Takiego problemu nie mają w Toruniu. W składzie zostało aż ośmiu zawodników z minionego sezonu: Śnieg, Wiśniewski, Gruszecki, Cel, Sulima, Perka, Mbodj i Diduszko. Do tego doszli Lowery i Karnowski, którzy szybko złapali nić porozumienia z pozostałymi kolegami. I widać tego efekty. Polski Cukier jest w III rundzie Ligi Mistrzów, a w sobotę zdobył Superpuchar Polski.
W Anwilu po mistrzostwie zaszły spore zmiany. Nie ma już Almeidy, Hosleya i Airingtona, którzy byli kluczowi w kontekście zdobycia mistrzostwa Polski. W ich miejsce przyszli nowi - m.in. Michalak, Mihailović, Kostrzewski, Lichodiej czy Parzeński.
W Stelmecie na początku lata było dość spokojnie. Zakontraktowano trzech zawodników (Sokołowski, Starks, Hassell) i wydawało się, że w takim zestawie zespół przystąpi do nowego sezonu. Worek z transferami otworzyło... rozwiązanie kontraktu z Edo Muriciem. Po rozstaniu się z mistrzem Europy do Stelmetu trafiło aż czterech koszykarzy: Sakić, DeVoe, Planinić i Kacinas (już go nie ma w Polsce).
-
Mienso Zgłoś komentarzZastanawiam się jak jest i będzie z frekwencja na meczach w święta i 1 stycznia
-
grubas ket Zgłoś komentarzświatowej koszykówki więc trzeba się cieszyć z tego co jest. O nazwiskach, które kluby ogłaszają jako sukcesy transferowe nikt (lub bardzo niewielu) wcześniej w Polsce nie słyszał. Oczywiście jeśli wcześniej u nas nie grali.
-
Klops69 Zgłoś komentarzNo Zastal ma przecież niezatapialnego Hrycaniuka (czy drewno tonie?)
-
Asfodel Zgłoś komentarzStelmetowcy, uczcie się kochać swoich grajków, tak szybko odchodzą xd