Zimny prysznic dla Spójni Stargard. Anthony Hickey przypomniał się polskim kibicom

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard

Anthony Hickey wrócił do Polski po dwóch latach. Amerykański rozgrywający z dobrej strony pokazał się w 1. kolejce Energa Basket Ligi. Zdobył 21 punktów, ale nie miał powodów do radości, bo Spójnia Stargard przegrała z Kingiem Szczecin 64:95.

W EBL rozpoczynał karierę na europejskich parkietach. W sezonie 2015/2016 był liderem Asseco Gdynia (obecnie Arka). Ze średnią 14,1 punktu na mecz plasował się w czołówce klasyfikacji strzelców. Co pamięta z tamtego okresu? - To są odległe wspomnienia. Byłem jedynym amerykańskim zawodnikiem w zespole. To nie był dla mnie łatwy, ale dobry czas. Podobnie, jak teraz w Stargardzie było wielu polskich graczy. Oni starali się mnie wspierać - mówi Anthony Hickey.

W kolejnych latach występował w lidze greckiej i cypryjskiej. Dlaczego zdecydował się na powrót do naszego kraju? - Kocham grać w Polsce. Liga jest tu bardzo dobra, a kibice są wspaniali. Traktuję to, jako dobrą szansę dla mnie. Nieważne gdzie jesteś, ważne, co robisz. Mój sezon w Asseco był udany. Liczę, że w Spójni też spędzę dobry czas - tłumaczy rozgrywający.

Zawodnik nie mógł się doczekać nowego sezonu. Nie tak jednak wyobrażał sobie derbowy pojedynek z Kingiem Szczecin. Zdobył 21 punktów. Trafił 9/14 rzutów z gry w tym trzy z czterech prób z za łuku. Podobnie, jak wcześniej mniej skuteczny był z linii rzutów wolnych, a dobrze radził sobie w szybkim ataku. W pewnym momencie był główną ofensywną opcją Spójni Stargard, bo na swoim koncie miał 16 z 32 punktów drużyny. To jednak tylko pokazuje, jak słabe zawody grał cały zespół. Skończyło się porażką 64:95.

- To był bardzo zły mecz. Chcemy się poprawić. Musimy nad tym pracować na treningach i eliminować błędy w naszej grze. Przegraliśmy pierwsze spotkanie, ale proszę, aby nikt się od nas nie odwracał. Będziemy walczyć żeby odnosić zwycięstwa - zapewnia Anthony Hickey.

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Beniaminek trafił na początek na mocnego przeciwnika, który bezwzględnie wykorzystał wszystkie słabości. Zimny prysznic jednak powinien podziałać mobilizująco. Spory materiał do analiz ma trener Krzysztof Koziorowicz. - Przede wszystkim musimy grać lepiej w obronie. Nie jesteśmy zespołem o takim kapitale personalnym żeby zdobywać po 95-100 punktów. To się może zdarzyć, ale tylko defensywa może spowodować, że będziemy grać lepiej. Mamy zupełnie inny cel niż drużyna wilków morskich. Mamy się utrzymać w lidze, ale oczywiście będziemy się bardzo cieszyć, gdy uda nam się sprawić niespodziankę - komentuje stargardzki szkoleniowiec.

W ataku też jest, nad czym pracować. - Zaczęliśmy grać tylko na obwodzie. Nie wpadało, ale to nie na tym polega. Mało mamy sytuacji grania pod kosz. Jeżeli tego zabraknie to będzie nam bardzo ciężko. W tej lidze są zupełnie inne wymagania i warunki. Takie lekcje są potrzebne. Trzeba ten mecz dogłębnie przeanalizować i spojrzeć, czego brakuje. Wierzę, że w kolejnych spotkaniach będzie to lepiej wyglądało - dodaje Krzysztof Koziorowicz.

Źródło artykułu: