Anwil Włocławek, choć bez swoich dwóch ważnych zawodników, absolutnie zdominował Trefl Sopot, który także był osłabiony. U mistrzów Polski pauzowali Nikola Marković oraz Vladimir Mihailović, trener Marcin Kloziński musiał rotować składem bez dwóch podkoszowych, Milana Milanovicia oraz Michała Kolendy. Trefl dotrzymał kroku rywalom tylko przez pierwsze 10 minut, następnie Anwil wszedł na takie obroty, którym sopocianie nie byli w stanie dorównać.
Gospodarze wrócili ze stanu 14:21 i doprowadzili do remisu, było 22:22. Wydawało się wówczas, iż Ian Baker i reszta drużyny Trefla może napsuć krwi "Rottweilerom". Podopieczni Igora Milicicia szybko rozwiali te przepuszczenia, Michał Michalak oraz Jarosław Zyskowski wspięli się na wyżyny i wyprowadzili Anwil na prowadzenie, które było sukcesywnie powiększane. Goście do przerwy prowadzili 53:40, po celnym rzucie za trzy w ostatnich sekundach Walerija Lichodieja.
Obrońcy tytułu nie pozwolili przeciwnikom na zbyt wiele, włocławianie cały czas utrzymywali około 15 punktów przewagi, a momentami było to nawet więcej, niż 20 "oczek" zaliczki. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 23:17, a całe spotkanie 92:82. Dla Anwilu to bardzo cenne zwycięstwo, numer dwa w tym sezonie. Trefl Sopot po trzech meczach ma bilans 1-2.
Paweł Leończyk ponownie spotkał się z trenerem Miliciciem, tylko tym występował nie dla, a przeciwko niemu. Podkoszowy wypadł całkiem dobrze, bo w 35 minut zdobył 17 punktów, wykorzystując wszystkie siedem prób z gry. Pod koszem towarzyszył mu Grzegorz Kulka, ten miał 12 "oczek". Baker uzbierał także 17 punktów, siedem asyst i trzy przechwyty, ale też sześć strat. Gospodarze mieli duży problem z rzutami dystansowymi, skuteczność na poziomie 23-procent (7/30) w tym elemencie mówi wszystko.
Anwil po ostatnim sukcesie ze Szczecinem, zrodzonym w bólach, tym razem od razu zdominował przeciwników. Był pewny w swoich poczynaniach i wykonał założony cel, choć Trefl w końcówce zniwelował straty. Mistrzowie Polski też nie trafili wielu rzutów zza łuku (7/25), lecz to akurat nie miało znaczenia, bo włocławianie wykorzystali za to aż 27 na 36 prób za dwa! Lichodiej miał 16 punktów i sześć zbiórek, Zyskowski 15 "oczek", a Michalak 14. Grę Anwilu świetnie prowadził Kamil Łączyński , autor 13 asyst.
Trefl Sopot - Anwil Włocławek 82:92 (22:22, 18:31, 17:23, 25:16)
Trefl: Leończyk 17, Baker 17, Taylor 16, Kulka 12, Kolenda 9, Śmigielski 6, Jeszke 5, Motylewski 0, Walda 0, Rompa 0.
Anwil: Lichodiej 16, Zyskowski 15, Michalak 14, Simon 11, Sobin 10, Kostrzewski 10, Szewczyk 5, Łączyński 5, Wadowski 3, Komenda 2, Parzeński 1.