Pierwsza wygrana Rosy w nowym sezonie. "Widzieliśmy, ile znaczy Obie Trotter"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Obie Trotter
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Obie Trotter

W środowy wieczór Rosa Radom odniosła premierowe zwycięstwo w nowym sezonie Energa Basket Ligi, pokonując Trefla Sopot 75:68. Ogromny wkład w wygraną miał Obie Trotter, co podkreślali trenerzy obu drużyn. Amerykanin zagrał po raz pierwszy.

Dopiero w czwartej kolejce Rosa Radom odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie 2018/2019 Energa Basket Ligi. Pokonała Trefla Sopot 75:68, a premierowy występ w jej szeregach zanotował Obie Trotter, który wcześniej pauzował z powodu operacji wyrostka robaczkowego. - Można powiedzieć, że sezon tak naprawdę dla nas się dopiero zaczyna. Jesteśmy w końcu w pełnym składzie. Widzieliśmy, ile znaczy dla nas Obie Trotter na boisku. Tego nam bardzo brakowało w pierwszych meczach - podkreślił na konferencji prasowej Robert Witka.

- Mamy w końcu stabilizację na rozegraniu, nie gramy szybkich, nieprzygotowanych akcji, z tego drużyny przeciwne nie rzucają nam łatwych punktów. Z tym mieliśmy największe problemy. Bardzo się cieszę, że Obie jest już z nami i może nam pomagać - nie ukrywał trener gospodarzy. Amerykanin przebywał na parkiecie Hali MOSiR-u w Radomiu przez 30,5 minuty, zdobywając w tym czasie 13 punktów i notując osiem asyst, trzy przechwyty oraz trzy zbiórki.

Szkoleniowiec zwrócił także uwagę na postawę graczy podkoszowych, którzy zneutralizowali poczynania Pawła Leończyka, Milana Milovanovicia i Grzegorza Kulki.- Nasi wysocy zostawili dużo serca na boisku, walczyli z rywalami z Sopotu, którzy są bardzo silni, ale i grają dobry jakościowo basket - zaznaczył Witka.

- Stało się to, czego się najbardziej obawiałem. Wiem, jakiej jakości zawodnikiem jest Obie Trotter i ile może on znaczyć dla zespołu. W zeszłym roku w trudnej sytuacji odmienił nasz zespół, tak i teraz zaczął zmianę Rosy Radom. Dobry rozgrywający to jest klucz do wszystkiego - rozpoczął swoją wypowiedź Marcin Kloziński. Trener Trefla w poprzednim sezonie prowadził Trottera. Tym razem mocno dał on się we znaki swojemu byłemu klubowi.

ZOBACZ WIDEO Żyją w strachu, mieszkają w obozie dla uchodźców. Młodzi piłkarze z Palestyny odwiedzili Polskę

Szkoleniowiec zespołu z Trójmiasta miał duże zastrzeżenia do postawy podopiecznych w ataku. - Dawno nie mieliśmy tylu otwartych pozycji i dawno nie spudłowaliśmy tylu otwartych rzutów. Tym bardziej, że nie trafiali dobrzy strzelcy. Pomimo tego, że wygraliśmy zbiórkę w ataku - mieliśmy 14 "desek", Rosa dwie - i oddaliśmy sporo więcej rzutów, to przede wszystkim zadecydowały słabe procenty z naszej strony. Wielokrotnie powtarzam zespołowi, że jeżeli możesz objąć jakąś przewagę, a tego nie robisz, to później możesz cierpieć. To się na nas zemściło. Liczę na to, że w kolejnych meczach dyspozycja strzelecka będzie lepsza - skomentował Kloziński. Przyjezdni wykorzystali 26 z 69 prób z gry, w tym 5/25 "za trzy", przy odpowiednio 24/52 i 9/24 Rosy.

- Jeśli chodzi o defensywę, to za każdym razem, gdy wracaliśmy z minus cztery czy minus sześć, zdarzał nam się jakiś błąd indywidualny, nie wynikający w ogóle z systemu, który dawał zdobycze punktowe i ważne psychologicznie punkty zespołowi z Radomia. Tak było zwłaszcza w drugiej kwarcie, gdy wynik był "na styku", a my nie mogliśmy objąć prowadzenia - zakończył trener Trefla.

Komentarze (0)