Kacper Borowski: Nic nie idzie po naszej myśli, nie do tego dążymy

WP SportoweFakty / Karol Słomka, WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kacper Borowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka, WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kacper Borowski

Mieli być pozytywnym zaskoczeniem sezonu, na razie zawodzą. TBV Start Lublin ma bilans 2:4, a w niedzielę wysoko przegrał z Polpharmą 77:96. - Nic nie idzie po naszej myśli. Nie do tego dążymy - nie ukrywa Kacper Borowski, silny skrzydłowy lublinian.

Rewelacyjne sparingi, solidny skład, spore nadzieje. TBV Start Lublin tuż przed startem sezonu Energa Basket Ligi typowany był do grona drużyn, które na pewno powalczą o play-off, a nawet o coś więcej. Na razie rzeczywistość okazała się inna, a podopieczni Davida Dedka przeplatają dobre występy ze słabymi, jak w niedzielne przedpołudnie w Starogardzie Gdańskim.

Lublinianie przeciwko Polpharmie mieli niewiele do powiedzenia. Już po pierwszych minutach mieli dziesięciopunktową stratę do gospodarzy i później przez większość część meczu starali się ją niwelować. Bliscy byli tego w połowie trzeciej kwarty, gdy zbliżyli się do starogardzian na różnicę zaledwie kilku "oczek". Nic to jednak nie dało, bo ostatecznie to Farmaceuci cieszyli się z piątego triumfu w rozgrywkach.

- Daliśmy Polpharmie od początku zbyt wiele otwartych rzutów - przyznaje Kacper Borowski. - Nam za to rzut kompletnie nie siedział, bo mieliśmy 4 na 18 za trzy, a były to próby z naprawdę otwartych pozycji. To główna przyczyna takiej przewagi Polpharmy - tłumaczy silny skrzydłowy, który w niedzielę zapisał na swoim koncie 11 punktów.

- W trzeciej, a nawet czwartej kwarcie zbliżaliśmy się na 6,7 punktów, ale zawsze zabrakło czegoś, aby doprowadzić do remisu - kontynuuje Borowski. - Musimy to przeanalizować na wideo i wyciągnąć wnioski - dodaje.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mecz Niepodległościowy dla Gwardii Opole

Prawdziwą zmorą dla podkoszowych ekipy TBV Startu Lublin okazał się środkowy Polpharmy Starogard Gdański, Adam Kemp. Amerykanin zapisał na swoim koncie imponujące 11 punktów, 15 zbiórek i 7 bloków.. w tym także na Kacprze Borowskim.  - To prawda, też się na jakąś "czapę" zapałem. Trzeba bić mu brawo za taki występ, ale chyba z dwa bloki były mocno kontrowersyjne, że mogły być to punkty dla nas - uważa Borowski.

Teraz przed zespołem z Lubelszczyzny teoretycznie łatwy pojedynek z czerwoną latarnią EBL, AZS-em Koszalin. Później jednak TBV Start nie ma sprzyjającego terminarzu, gdyż mierzyć się będzie z Asseco Arką Gdynia, Kingiem Szczecin czy też BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Lublinianie wierzą jednak, że ustabilizują swoją formę i udowodnią wysokie aspiracje, jakie mieli przed rozpoczęciem rywalizacji.

- Na pewno nic nie układa się po naszej myśli - przyznaje ze szczerością Kacper Borowski. - Przedsezonowe mecze pokazały, że możemy bić się z każdym, a teraz nie możemy złapać rytmu. Jedno spotkanie wygrywamy, później znowu przegrywamy. To nie jest to do czego dążymy. Chcemy wejść do play-offów, a takimi wynikami na pewno tego nie sprawimy - podsumowuje 24-latek.

Źródło artykułu: