Kacper Borowski: Nic nie idzie po naszej myśli, nie do tego dążymy
Mieli być pozytywnym zaskoczeniem sezonu, na razie zawodzą. TBV Start Lublin ma bilans 2:4, a w niedzielę wysoko przegrał z Polpharmą 77:96. - Nic nie idzie po naszej myśli. Nie do tego dążymy - nie ukrywa Kacper Borowski, silny skrzydłowy lublinian.
Lublinianie przeciwko Polpharmie mieli niewiele do powiedzenia. Już po pierwszych minutach mieli dziesięciopunktową stratę do gospodarzy i później przez większość część meczu starali się ją niwelować. Bliscy byli tego w połowie trzeciej kwarty, gdy zbliżyli się do starogardzian na różnicę zaledwie kilku "oczek". Nic to jednak nie dało, bo ostatecznie to Farmaceuci cieszyli się z piątego triumfu w rozgrywkach.
- Daliśmy Polpharmie od początku zbyt wiele otwartych rzutów - przyznaje Kacper Borowski. - Nam za to rzut kompletnie nie siedział, bo mieliśmy 4 na 18 za trzy, a były to próby z naprawdę otwartych pozycji. To główna przyczyna takiej przewagi Polpharmy - tłumaczy silny skrzydłowy, który w niedzielę zapisał na swoim koncie 11 punktów.
- W trzeciej, a nawet czwartej kwarcie zbliżaliśmy się na 6,7 punktów, ale zawsze zabrakło czegoś, aby doprowadzić do remisu - kontynuuje Borowski. - Musimy to przeanalizować na wideo i wyciągnąć wnioski - dodaje.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mecz Niepodległościowy dla Gwardii OpolePrawdziwą zmorą dla podkoszowych ekipy TBV Startu Lublin okazał się środkowy Polpharmy Starogard Gdański, Adam Kemp. Amerykanin zapisał na swoim koncie imponujące 11 punktów, 15 zbiórek i 7 bloków.. w tym także na Kacprze Borowskim. - To prawda, też się na jakąś "czapę" zapałem. Trzeba bić mu brawo za taki występ, ale chyba z dwa bloki były mocno kontrowersyjne, że mogły być to punkty dla nas - uważa Borowski.
Teraz przed zespołem z Lubelszczyzny teoretycznie łatwy pojedynek z czerwoną latarnią EBL, AZS-em Koszalin. Później jednak TBV Start nie ma sprzyjającego terminarzu, gdyż mierzyć się będzie z Asseco Arką Gdynia, Kingiem Szczecin czy też BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Lublinianie wierzą jednak, że ustabilizują swoją formę i udowodnią wysokie aspiracje, jakie mieli przed rozpoczęciem rywalizacji.
- Na pewno nic nie układa się po naszej myśli - przyznaje ze szczerością Kacper Borowski. - Przedsezonowe mecze pokazały, że możemy bić się z każdym, a teraz nie możemy złapać rytmu. Jedno spotkanie wygrywamy, później znowu przegrywamy. To nie jest to do czego dążymy. Chcemy wejść do play-offów, a takimi wynikami na pewno tego nie sprawimy - podsumowuje 24-latek.