Bilans 8-8 to wynik, który zdecydowanie jest zaskoczeniem, jeśli chodzi o początek sezonu w wykonaniu Sacramento Kings. Niezła praca, którą wykonuje trener Dave Joerger, wcale nie musi jednak zostać nagrodzona. Okazuje się, że młody szkoleniowiec może pożegnać się ze swoim stanowiskiem, gdyż nie realizuje on priorytetów zarządu klubu, którymi wcale nie są zwycięstwa, a ogrywanie młodzieży.
Szefowie Kings liczyli, że trwające rozgrywki będą okresem rozwoju najbardziej perspektywicznych zawodników, a tymczasem 44-latek nie do końca realizuje ten plan. Widać to chociażby po czasie gry oraz roli, jaką szkoleniowiec powierzył 30-letniemu Nemanji Bjelicy, niejako kosztem Marvina Bagleya III, czyli numeru dwa tegorocznego draftu, który jeszcze żadnego spotkania nie rozpoczynał jako starter i ogólnie gra mniej niż serbski skrzydłowy.
Powstałe plotki dementuje jednak GM "Królów", Vlade Divac. - Dave ma nasze pełne poparcie i zaufanie. Razem pracujemy nad tym, aby rozwijać nasz młody trzon i konkurować w lidze - stwierdził. Głosy o możliwym zwolnieniu młodego szkoleniowca nie wzięły się jednak znikąd, gdyż kierownictwo zaczyna być ponoć coraz bardziej sfrustrowane tym, jak Joerger rozdziela minuty poszczególnym graczom.
Gdyby jednak faktycznie doszło do tego, że 44-latek zapłaciłby za to piastowanym stanowiskiem, byłoby to wydarzenie tak naprawdę bez precedensu. Zwolnienie trenera za zbyt dobre wyniki? Tego jeszcze nie grali.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty