Zwyżka formy Deividasa Dulkysa. Litwin zaczyna strzelać

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Deividas Dulkys
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Deividas Dulkys

Początek sezonu był słaby w jego wykonaniu. Sporo krytycznych głosów spadło na Deividasa Dulkysa, ale litewski strzelec powoli wraca do optymalnej formy sprzed kontuzji. - Czuję się coraz pewniej na boisku - mówi nam koszykarz.

[b]

Słaba gra, fatalne liczby i obrona trenera[/b]

Pod koniec października portal polskikosz.pl pisał o "pustym magazynku" Deividasa Dulkysa. Litwin był krytykowany za swoją postawę, zwłaszcza w ataku. "Spisuje się dużo poniżej oczekiwań. Zatracił przede wszystkim skuteczność w rzutach za trzy punkty, które są jego podstawową bronią" - twierdził serwis.

Trudno było nie zgodzić się z taką argumentacją, bo liczby litewskiego strzelca były wręcz fatalne! Trafiał rzuty z dystansu na poziomie zaledwie... 25 procent. Dulkysa w obronę brał trener Przemysław Frasunkiewicz, który podkreślał, że zespół ma sporo pożytku z jego gry. Mówił o dobrej postawie w obronie, walce na tablicach i kreowaniu kolegów.

- Deividas powoli wdraża się w ten system. Ciężko haruje w defensywie. W kilku meczach miał po 4-5 asyst. Też trzeba powiedzieć, że na swojej pozycji ma trudnego przeciwnika. Marcel Ponitka idzie po swoje. To jest świetna cecha tego zespołu - mówił Frasunkiewicz.

Litwin nie owijał w bawełnę. Przyznawał, że potrzebuje czasu na dojście do optymalnej formy. Jego życie mocno wywróciło się po kontuzji, której nabawił się na początku minionego sezonu. Zerwanie więzadeł krzyżowych odbiło się nie tylko na formie koszykarskiej, ale także na sferze mentalnej. To był pierwszy tak poważny uraz w jego karierze. - Są lepsze i gorsze momenty. Na pewno potrzebuje czasu, żeby wrócić do tego odpowiedniego rytmu. Nic w tym dziwnego, bo przecież miałem ponad 9-miesięczną przerwę w grze - mówił nam w rozmowie (więcej TUTAJ).

Zwyżka formy, w końcu Litwin strzela

Przełamanie nastąpiło 3 listopada w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza (76:86). Wtedy to po raz pierwszy Litwin przekroczył granicę dziesięciu punktów. Zdobył 16 "oczek", trafiając 6 z 12 rzutów z gry. Miał także siedem zbiórek i trzy asysty. - Porażka boli, ale cieszy powrót Deividasa do formy - mówił wtedy Frasunkiewicz. Litwin poszedł za ciosem i w trzech z czterech kolejnych meczów utrzymał poziom 10 i więcej punktów.

- Moja forma rośnie. Czuję się znacznie lepiej, pewniej na boisku. Wracam do tego dobrego rytmu sprzed kontuzji - podkreśla Dulkys, który mówi o żmudnym procesie dochodzenia do dyspozycji fizycznej po poważnym urazie.

- Może niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ale ta kontuzja była bardzo poważna. Kilka dni temu minął rok od operacji. Mocno to przeżyłem. Były trudne momenty, w których zastanawiałem się, czy będę w stanie wrócić do tego, co prezentowałem wcześniej. Dlatego przez sześć dni w tygodniu ciężko pracowałem nad powrotem do zdrowia. Uważam, że atletycznie jestem przygotowany jeszcze lepiej niż to było wcześniej - komentuje.

W trudnych momentach koszykarz mógł liczyć na wsparcie trenerów i kolegów z zespołu. - Cały czas słyszałem takie głosy: graj, rzucaj, rób swoje! Jeśli trafisz, to super, jeśli spudłujesz, próbuj dalej. Nie poddawaj się - opowiada Dulkys.
Litwin w rozgrywkach Energa Basket Ligi zdobywa średnio 9,7 punktu na 38-procentowej skuteczności z gry. Dodaje także prawie pięć zbiórek i 3,7 asyst. Nieco gorzej jest w EuroCupie (odpowiednio 6,4 pkt, 2,1 zb i jedna asysta).

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Artur Szpilka nie stanie już do walki o pas MŚ. Jego kariera jest zakończona

Komentarze (0)