Choć etap nowych rozgrywek NBA jest jeszcze stosunkowo wczesny, wiele wskazuje na to, że będzie to kolejny sezon na tzw. przeczekanie dla Chicago Bulls. Ekipa z Wietrznego Miasta ma wiele problemów, a głównym uznać można kontuzje, które zaczęły trapić Byki tak naprawdę jeszcze przed początkiem rywalizacji.
Odkąd zespoły powróciły na parkiety najlepszej ligi świata, to właśnie Bulls mają największe kłopoty zdrowotne. Cały czas na powrót do gry czeka Lauri Markkanen, który nawet jeszcze nie zadebiutował w kampanii 2018/19, podobnie zresztą jak Denzel Valentine. Jeśli o tego drugiego chodzi, prognozy nie są najlepsze. 25-letni rzucający musi poddać się operacji lewej kostki, przez którą stracił wszystkie spotkania rozgrywek. Po tym czeka go długa przerwa, która wyniesie od 4 do nawet 6 miesięcy. A to oznacza, że rzucający może mieć z głowy cały trwający sezon.
To spora strata dla ekipy z Chicago. Poprzedni rok był bowiem dla Valentine'a całkiem udany. Średnio notował po 10,2 punktu (podwoił zdobycze w porównaniu do wcześniejszych rozgrywek), 5,1 zbiórki oraz 3,2 asysty. Ponadto stanowił on dla rywali duże zagrożenie w rzutach zza łuku, uzyskując w tym względzie prawie 39-procentową skuteczność. W kampanii 18/19 obrońca Byków progresu zatem niestety nie poczyni.
Jeśli o innych poszkodowanych chodzi, poza grą cały czas znajdują się jeszcze Kris Dunn i Bobby Portis. Pierwszy z nich wystąpił w zaledwie jednym meczu, zaś drugi w czterech. Obaj koszykarze zmagają się z urazami kolana, ale na parkiet powinni powrócić w ciągu najbliższych 2-3 tygodni. To z kolei już dużo lepsza wiadomość dla trenera Freda Hoiberga, gdyż bardzo przydadzą się zespołowi, który w obecnej chwili legitymuje się słabym bilansem 4-13.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 80. Trener Andrzej Gmitruk o Arturze Szpilce, Andrzeju Gołocie i Tomaszu Adamku [cały odcinek]