NBA: Butler znów trafił na zwycięstwo. 35 punktów Wade'a i druga porażka Lakers z Magic

Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Jimmy Butler
Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Jimmy Butler

To była bardzo ciekawa noc z NBA. Jimmy Butler wielkim rzutem za trzy dał 76ers tryumf nad Brooklyn Nets, Los Angeles Lakers znów musieli uznać wyższość Orlando Magic, a Dwayne Wade przypomniał sobie swoje najlepsze lata i rzucił aż 35 punktów.

Jimmy Butler znów to zrobił. Identycznie, niczym z 17 listopada i spotkania przeciwko Charlotte Hornets. Skrzydłowy trafił w ostatnich sekundach za trzy, dzięki czemu Philadelphia 76ers pokonała Brooklyn Nets 127:125. Butler w całym meczu miał ponadto 34 punkty, 12 zbiórek, dwie asysty i cztery przechwyty. Trafił 11 na 20 oddanych rzutów, w tym 5 na 6 za trzy oraz wszystkie siedem osobistych. Od momentu, kiedy dołączył do Filadelfii, 76ers zwyciężyli pięć z siedmiu meczów.

To spotkanie było prawdziwym thrillerem. Brooklyn Nets prowadzili nawet 104:91 na początku czwartej kwarty, a 27 sekund przed końcem, po trafieniu Spencera Dinwiddie również 125:124. J.J. Redick uwolnił się na wolną pozycję, lecz w ważnym momencie nie wykorzystał próby z półdystansu. Heroiczny wysiłek w zbiórkę włożył wtedy Jimmy Butler.

Ostatecznie sędziowie orzekli sytuację sporną, bo piłkę złapał też Rondae Hollis-Jefferson i byliśmy świadkami rzutu sędziowskiego. Wyżej skoczył Butler, trener "Szóstek" Brett Brown poprosił o przerwę. Jak się okazało, to były zawodnik Minnesoty Timberwolves miał wziąć na siebie odpowiedzialność. I znów udowodnił, że ma nerwy ze stali. - Nie spieszył się, a ja pomyślałem sobie wtedy, czy on w ogóle zamierza oddać rzut? Ale to była wielka akcja. Znalazł swoje miejsce w prawym rogu boiska i zaliczył naprawdę imponujące trafienie - komentował Joel Embiid, który sam zdobył solidne 32 "oczka", zebrał 12 piłek i miał cztery asysty.

Los Angeles Lakers wygrali pierwsze 12 minut meczu z Orlando Magic 29:19, aby dwie następne odsłony przegrać w stosunku 42:67. To sprawiło, że w czwartej kwarcie zmuszeni byli gonić rywali. Ta sztuka im się udała, bo na niespełna dwie i pół minuty przed końcem doprowadzili do remisu 104:104. Ale to wszystko, na co tego dnia było ich stać.

"Jeziorowcy" nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji, chybił LeBron James, który w następnej akcji oddał piłkę na obwód do Kentaviousa Caldwell-Pope'a, ale ten także nie trafił. Trafiali za to Terrence Ross i Aaron Gordon, w ten sposób drużyna z Florydy znów pokonała Lakers. Tym razem 108:104. Co ciekawe, przez 29 sezonów dotychczas tylko raz udało im się zakończyć kampanię zasadniczą bez porażki przeciwko purpurowo-złotym. Teraz, w przeciągu ośmiu dni dokonali tego drugi raz w historii. Wygrali oba mecze z Los Angeles Lakers.

Ten tryumf nie byłby możliwy bez udziału Nikoli Vucevicia. Podkoszowy uzbierał 31 punktów, 15 zbiórek, siedem asyst, dwa przechwyty i trzy bloki. - Staramy się coś zbudować, a takie wygrane tylko mogą nam w tym pomóc - mówił podkoszowy. Gospodarze z Hollywood popełnili za to 18 strat, sześć sam LeBron James. Ten miał także 24 "oczka", cztery zebrane piłki i siedem asyst. W 40 minut oddał zaledwie 14 rzutów z pola, trafił osiem, ale zaledwie 2 na 7 za trzy. Nie szło mu z linii rzutów wolnych (6/11).

Dwyane Wade wystąpił tak, że pod wrażeniem byli nawet jego rywale. Flash w 34 minuty rzucił 35 punktów, miał pięć zbiórek oraz sześć asyst. Ale to wszystko nie wystarczyło, żeby pokonać Toronto Raptors, liderów Konferencji Wschodniej. U nich aż siedmiu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów, a w tej statystyce przewodził Kawhi Leonard, autor 29 "oczek". "Dinozaury" pokonały Miami Heat na własnym parkiecie 125:115 i odniosły 17. sukces w sezonie.

Ważny triumf nad Portland Trail Blazers zanotowali ponadto LA Clippers. Marcin Gortat w 16 minut, które spędził na parkiecie trafił 3 na 4 rzuty, miał sześć punktów, zebrał cztery piłki i zanotował blok. Eksplodował jego klubowy kolega, Tobias Harris, który zaaplikował rywalom 34 "oczka". Clippers nie przeszkodził fakt, iż trafili tylko 5 na 25 oddanych rzutów za trzy. To ich 13. wygrana w sezonie, niespodziewanie są liderami Konferencji Zachodniej.

Wyniki:

Los Angeles Lakers - Orlando Magic 104:108 (29:19, 23:32, 19:35, 33:22)
(James 24, Kuzma 21, Ingram 17 - Vucevic 31, Gordon 17, Ross 16)

Detroit Pistons - Phoenix Suns 118:107 (27:32, 35:28, 21:24, 35:23)
(Drummond 19, Jackson 19, Griffin 16, Galloway 15 - Booker 37, Ayton 25, Crawford 12)

Atlanta Hawks - Charlotte Hornets 124:123 (32:43, 33:23, 35:31, 24:26)
(Collins 23, Bazemore 20, Young 18 - Monk 26, Walker 22, Williams 20)

Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 125:127 (32:25, 36:29, 34:35, 23:38)
(Russell 38, Dinwiddie 31, Allen 17 - Butler 34, Embiid 32, Shamet 16)

Toronto Raptors - Miami Heat 125:115 (36:29, 27:25, 38:35, 24:26)
(Leonard 29, Siakam 21, Valanciunas 17 - Wade 35, RIchardson 19, Adebayo 16)

Memphis Grizzlies - New York Knicks 98:103 (26:21, 26:22, 19:35, 27:25)
(Gasol 27, Conley 23, Jackson Jr. 16 - Hardaway Jr. 22, Kanter 21, Mudiay 17)

Sacramento Kings - Utah Jazz 112:133 (26:30, 24:29, 30:32, 32:42)
(Bogdanovic 20, Bagley III 18, Fox 13 - Rubio 27, Gobert 18, Ingles 18, Crowder 14, Burks 14)

Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 100:104 (28:24, 30:21, 16:38, 26:21)
(Lillard 30, McCollum 18, Turner 17 - Harris 34, Gallinari 17, Harrell 14)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: upuściła flagę, grozi jej więzienie

Komentarze (0)