W NBA śmieją się z Phoenix Suns. Powtórzyli niechlubny wyczyn

Getty Images / Tim Warner / Na zdjęciu: Igor Kokoskov
Getty Images / Tim Warner / Na zdjęciu: Igor Kokoskov

Phoenix Suns zdecydowanie przegrali swoje ostatnie dwa mecze. Klub z Arizony oba rozpoczynał tragicznie, zdobywając po zaledwie 9 punktów w pierwszych kwartach, co ustawiało dalszy przebieg widowiska.

Bardzo źle dzieje się w Phoenix Suns. Zespół Słońc od początku sezonu prezentuje się wręcz tragicznie. Podopieczni Igora Kokoskova w chwili obecnej notują bilans 4-21, który jest najsłabszy jeśli chodzi o silną i wyrównaną konferencję zachodnią, ale przy okazji jest on również najgorszy w całej lidze!

Gdyby tego było mało, zawodnicy fatalnie weszli w dwa ostatnie mecze. Każdemu zespołowi może się zdarzyć koszmarna kwarta, ale żeby w dwóch meczach po sobie i aby przy okazji dotyczyło to premierowej odsłony? Najpierw Suns przegrali w nocy z wtorku na środę polskiego czasu z Sacramento Kings - ostatecznie 105:122, ale mecz ustawił już sam początek (9:36). Następnie, w starciu z Portland Trail Blazers, Słońca w premierowej ćwiartce ponownie rzuciły ledwie 9 "oczek", tracąc ich aż 34. I to starcie oczywiście także przegrały.

To wyraźnie pokazuje, że drużyna z Arizony nie rozpoczyna swoich spotkań skupiona, co w jej przypadku nie powinno mieć miejsca. Ekipa, która przegrywa mecz za meczem, musi za wszelką cenę chcieć od początku meczów udowadniać, że naprawdę jej zależy, a ostatnie wyczyny ukazują raczej absolutny brak zaangażowania i są też po prostu brakiem szacunku do swoich kibiców.

Za pewne usprawiedliwienie - niewielkie, ale jednak - można przytoczyć kontuzję lidera Devina Bookera, który nie był w stanie wziąć udział w obu feralnych pojedynkach. Ale i to nie wszystko jeśli chodzi o ekipę z Phoenix. Pojawiają się także głosy, jakoby Kokoskov nie panował nad szatnią. Pokazała to chociażby sytuacja z ostatniego meczu, gdy debiutant Mikal Bridges nie chciał słuchać swojego trenera!

Jak donoszą źródła, 22-latek sam otwarcie przyznał, że nie przywykł do grania w zespołach, które przegrywają zdecydowaną większość swoich spotkań i właśnie stąd wynikała jego frustracja. Bridges dwukrotnie wygrywał mistrzostwo NCAA (2016 i 2018) z Uniwersytetem Villanova, zatem sytuacja zastana przez niego w Suns, faktycznie jest czymś zupełnie nowym dla obwodowego.

Do czego jednak to wszystko doprowadzi? Wyraźnie widać, że klub z Arizony ponownie "tankuje" po jak najwyższy wybór w przyszłorocznym drafcie, ale ostatnie wyniki po prostu nie przystają klubowi NBA. Od swojego ostatniego zwycięstwa w lidze, Słońca notują serię 7 porażek, w których łącznie byli słabsi od rywali o aż 109 punktów...

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski wspomina wypadek Kubicy w F1. "Jego ojciec wybiegł ze studia"

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
8.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech Suns wezmą Carmelo Antony'ego i Johna Wall'a.