Koszykarz Golden State Warriors notuje fantastyczny czas. Jest dwukrotnym mistrzem NBA (2017 i 2018 rok). Za każdym razem również statuetka MVP finałów trafiała w jego ręce. Na przestrzeni dwóch lat, trudno znaleźć bardziej utytułowanego gracza od Kevina Duranta.
30-latek jest przekonany, iż już zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu z Oakland. - Jestem pewien, że nasze koszulki zostaną zastrzeżone. Najprawdopodobniej wszyscy dostaniemy także pomniki przed halą. Będziemy legendami Bay Area na zawsze. Ludzie będą nie zapomną tej drużyny - mówi pewny siebie Durant.
W trakcie wywiadu z Chrisem Haynesem z "Yahoo", emanował dużą pewnością siebie. Podkreślił również, iż za kilkadziesiąt lat kibice z Kalifornii będą wspominać fantastyczną drużynę Warriors. - Tak właśnie się stanie. Myślę, że za 50 lat fani w Chase Center, czy jakkolwiek będzie się wtedy nazywać hala, będą przypominać sobie nasze czasy - Durant.
Wypowiedź gwiazdy jest o tyle zaskakująca, iż jeszcze w listopadzie nosił się z zamiarem opuszczenia drużyny. Wszystko z powodu konfliktu z Draymondem Greenem, po którym przyznał, iż za kilka miesięcy zmieni klub.
Przypomnijmy, iż w lipcu Durant stanie się wolnym agentem i będzie mógł podpisać kontrakt z dowolnym klubem w NBA. Coraz więcej spekuluje się, iż trafi do New York Knicks. - Cokolwiek zrobi Durant, czy ktokolwiek inny... Przeżyliśmy wspólnie wspaniałe lata i wspieram każdego zawodnika w stu procentach. Jako człowiek ma prawo robić to co chce i ja tego nie kwestionuję - mówi Green.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Szymański o ME U21: Mamy na tyle mocną drużynę, że możemy coś ugrać