Michał Sokołowski: Wiedzieliśmy, że Spójnia będzie się biła z nami mocniej niż z innymi

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

Koszykarze Stelmetu Enea BC Zielona Góra w tym sezonie Energa Basket Ligi nie przegrywają z rywalami z dołu tabeli. Nie zlekceważyli również słabo spisującej się ostatnio Spójni Stargard. W koncentracji pomógł im występ beniaminka we Włocławku.

Faworyt tego pojedynku był zdecydowany i potwierdził swoją klasę. Choć w ataku miał kilka przestojów, to tylko raz został za to ukarany. W trzech kwartach praktycznie na nic nie pozwolił Spójni Stargard i wysoko zwyciężył 85:59. - Na pewno nie był to łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że Spójnia będzie się biła z nami mocniej niż z innymi, bo wie, że jesteśmy bardzo mocną drużyną. Był fragment, gdzie Spójnia zaczęła bardzo dobrze grać. Zeszła do 11 "oczek", ale na szczęście nie udało im się nas dogonić - analizował Michał Sokołowski.

To był jeden z najlepszych koszykarzy Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Do 16 punktów dołożył sześć zbiórek i pięć asyst. Goście w trzeciej kwarcie, gdy pozwolili Spójni na więcej, mogli się przekonać o gorącej atmosferze w Stargardzkiej hali. - Super gra się przy takiej atmosferze. Na pewno lepiej się gra, jak się ma w domu taką atmosferę niż na wyjeździe, ale podołaliśmy zadaniu i wywozimy dwa punkty - zaznaczył skrzydłowy.

Z pewnością byłoby jeszcze bardziej gorąco gdyby stargardzianie lepiej spisywali się u siebie. Beniaminek jednak swoje dwa zwycięstwa odniósł na parkietach rywali. Zasłynął przede wszystkim pokonaniem Anwilu Włocławek (81:80). To pomogło kolejnym ekipom z czołówki, które przed meczami ze Spójnią mają motywację, aby nie zlekceważyć rywala walczącego tylko o utrzymanie. - Tamten pojedynek pokazał, że Spójnia ma potencjał i jest groźna na każdym terenie. Nie tylko u siebie, ale też na wyjeździe. Musieliśmy podejść skoncentrowani w 100 procentach do tego meczu - przyznał nasz rozmówca.

Goście byli przygotowani nie tylko pod względem mentalnym, ale również taktycznym. Dobrze wiedzieli, jakie atuty przeciwnika należy wyeliminować. Nie było to zaskoczeniem, bo akurat po środowym pojedynku z Kingiem Szczecin (96:89) drużyna Igora Jovovicia miała kilka dni na solidną pracę. - Dla nas nie ma różnicy ile dni mamy pomiędzy kolejnymi meczami. Do każdego spotkania przygotowujemy się tak samo - podkreślił Michał Sokołowski. Takie podejście na pewno przyda się w najbliższym czasie, bo już 19 grudnia wyjazdowy mecz w Dąbrowie Górniczej, a trzy dni później spotkanie w lidze VTB.

ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"

Źródło artykułu: