Minionej nocy Golden State Warriors pauzowali, ale wcześniejszy wieczór należał do lidera tego zespołu, czyli Stephena Curry'ego. 30-letni rozgrywający Wojowników w wygranym spotkaniu z Memphis Grizzlies (110:93) zdobył 20 punktów, ale przede wszystkim - po jednej z celnych trójek - znalazł się w gronie tych, którzy na parkietach NBA zdobyli ponad 15 tysięcy punktów. Ma ich dokładnie 15 010.
Jeśli chodzi o najlepszych w tej kwestii w barwach GSW, Steph plasuje się obecnie na 5. pozycji. Gdyby jednak utrzymał swoją obecną średnią (28,8) i do końca sezonu regularnego zagrał we wszystkich pozostałych meczach, znalazłby się na koniec rozgrywek na 2. miejscu. Przed nim byłby już wtedy tylko legendarny Wilt Chamberlain, który jeszcze w barwach Philadelphia Warriors, uzbierał łącznie 17 783 "oczka".
Steph Curry joins the 15,000 point club! #ThisIsWhyWePlay
— NBA (@NBA) 18 grudnia 2018
: @NBATV pic.twitter.com/GwqqOf2O1Z
Piętnaście tysięcy punktów, to jednak być może nie wszystko, na co stać Curry'ego w trwającej kampanii. Jeśli chodzi o element, z którego znany jest najbardziej, czyli rzuty z dystansu, to tutaj także ma jeszcze sporo do osiągnięcia. Obecnie Steph (2230) jest 5. na liście zawodników z największą ilością trójek, a tuż przed nim znajdują się Jason Terry (2282) i Kyle Korver (2254). Pierwszy z nich jest w tej chwili bez klubu, zaś drugi trafił w tym sezonie 16 trójek, co przy 101 Curry'ego jest dość bladym wynikiem.
Wydaje się więc, że strzelec Golden State bez problemu prześcignie obu jeszcze w tych rozgrywkach, a wtedy przed nim pozostanie już tylko wielka dwójka koszykarzy będących już na sportowej emeryturze, czyli Ray Allen i Reggie Miller. Mają oni odpowiednio 2973 i 2560 trafionych rzutów zza łuku, ale - jeśli oczywiście nic nie stanie na przeszkodzie - prędzej czy później i tych graczy lider Warriors w końcu zdystansuje.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny