Lider Stali przesadził z rzucaniem. Trener bierze go w obronę

Newspix / Jarosław Szymański / Na zdjęciu: Mike Scott (z piłką)
Newspix / Jarosław Szymański / Na zdjęciu: Mike Scott (z piłką)

W ostatnim meczu z Asseco Arką Gdynia (73:86) Mike Scott trafił tylko 4 z... 19 rzutów z gry. Lider BM Slam Stali ewidentnie przesadził z rzucaniem, ale trener Wojciech Kamiński bierze go w obronę.

- Nie przegraliśmy tego meczu przez Mike'a Scotta. To byłoby zbyt proste tłumaczenie - mówi Wojciech Kamiński, szkoleniowiec BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, która w hicie 10. kolejki Energa Basket Ligi przegrała z Arką Gdynia 73:86. To była trzecia porażka wicemistrzów Polski w tym sezonie.

Kamiński nie chce zwalać porażki na Mike'a Scotta, ale nie ma co ukrywać, że Amerykanin nie pomógł drużynie. Nie wywiązał się z roli lidera. Fatalnie pudłował, na siłę próbował się przełamać, mimo że to nie był jego dzień. Trafił zaledwie 4 z... 19 rzutów z gry.

- Pamiętajmy, że nie było Chylińskiego, więc ktoś musiał jego rzuty wziąć. Zrobił to Mike. W meczu z Arką nie trafiał, ale większość rzutów oddawał jednak z wypracowanych pozycji, z takich, z których powinien rzucać. Powodów naszej porażki doszukiwałbym się w innych elementach - dodaje szkoleniowiec "Stalówki".

Scott jest typem rzucającego rozgrywającego. Potrafi kreować kolegom wolne pozycje do rzutu, ale w pierwszej kolejności koncentruje się na zdobywaniu punktów. Ma zielone światło na rzucanie od polskiego trenera Stali. Robi to całkiem nieźle, bo przeciętnie zdobywa ponad 15 punktów.

Amerykanin średnio na mecz oddaje ponad 12 rzutów, notując ponad 45-procentową skuteczność z gry. Słabo jak na gracza obwodowego wykonuje rzuty wolne: 14/27 (51,9 procent). - Potrafi wygrać mecz, ale może też zagrać słabiej. To zdarza się każdemu - zauważa Wojciech Kamiński.

Jego zdaniem kluczowy dla losów meczu był przełom trzeciej i czwartej kwarty. Wtedy to gospodarze od stanu po 51 zdobyli 20 punktów, tracąc tylko osiem. W ostrowskiej ekipie szwankowała skuteczność. Wicemistrzowie Polski trafili tylko 27 z 72 rzutów z gry (37,5 procent).

Ostrowianie okazję do rehabilitacji będą mieli już w sobotę. W meczu telewizyjnym zagrają na wyjeździe z Kingiem Szczecin (początek transmisji o 12:30).

ZOBACZ WIDEO: "Podsumowanie tygodnia". Losowanie Ligi Mistrzów: "Będą szły iskry"

Komentarze (0)