NBA: Rockets i Harden pokonali Celtics, Bogdanović trafił za trzy na wygraną!

Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: James Harden
Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: James Harden

James Harden znów był świetny i poprowadził Houston Rockets do triumfu nad Boston Celtics. Bogdan Bogdanović znalazł się na ustach wszystkich, bo trafił niezwykły rzut za trzy na zwycięstwo. Giannis Antetokounmpo starł się z Enesem Kanterem.

James Harden robi wielkie rzeczy, a Houston Rockets zanotowali właśnie ósme zwycięstwo w dziewiątym ostatnim meczu. Aktualny MVP zdobył tym razem 45 punktów i poprowadził Teksańczyków do triumfu nad czołowym zespołem NBA. Gospodarze z hali Toyota Center odprawili Boston Celtics 127:113, kluczowy okazał się ich zryw na przełomie dwóch ostatnich kwart. Rockets zanotowali wówczas serię 14-4, doprowadzili do wyniku 103:90, a podopieczni Brada Stevensa nie zbliżyli się już do nich na mniej, niż 10 punktów.

"Brodacz" zdobył 17 punktów w pierwsze 12 minut, w sumie trafił 11 na 26 oddanych rzutów z pola, w tym 9 na 18 za trzy, miał też sześć asyst. Była to połowa celnych prób zza łuku, którą trafili koszykarze Houston (18/45). Środkowy Clint Capela dodał 24 "oczka" i 18 zbiórek, a Eric Gordon zaaplikował rywalom 20 punktów.

Leworęczny lider Teksańczyków zdobył minimum 30 punktów w ostatnich ośmiu meczach, co stanowi najdłuższą serię od listopadowych wyczynów Russella Westbrooka z 2016 roku. Harden zdobył też przynajmniej 35 "oczek" w sześciu ostatnich spotkaniach, co z kolei jest najdłuższym takim zjawiskiem od popisów Carmelo Anthony'ego, mających miejsce w kwietniu 2003 roku. Pod nieobecność kontuzjowanego Chrisa Paula, 29-latek bierze na siebie całą odpowiedzialność.

James Harden został zapytany po meczu, czy znów może zostać MVP. - Oczywiście, powinienem być brany pod uwagę - odparł bez wątpliwości. - Odczuwam wiele hejtu, dużo osób mnie nienawidzi, ale to mnie nie powstrzyma przed tym, co robię. Będę wychodził na parkiet każdej nocy i trafiał seryjne rzuty, do znudzenia niczym pies. Możesz wymienić kilka innych osób, którzy będą w rozmowach na temat MVP, ale ja też tam się znajdę - mówił Harden.

Boston Celtics zanotowali niedawno efektowne zwycięstwo w świątecznym meczu przeciwko Philadelphii 76ers, lecz tym razem nie byli w stanie odwrócić losów spotkania i ich 14. porażka w sezonie stała się faktem. Goście zostali zdominowani pod tablicami, w zbiórkach była aż 54-38 dla Rockets. Al Horford zebrał tylko cztery piłki, a skrzydłowy Marcus Morris sześć, który został też wyrzucony z parkietu niespełna pięć minut przed końcem za podważanie decyzji sędziów. Kyrie Irving trzymał poziom, bo miał 23 punkty oraz 11 asyst, aczkolwiek słabo wypadł na przykład inny kluczowy zawodnik Celtów Jayson Tatum, autor tylko czterech "oczek".

O ile Milwaukee Bucks bez większych problemów odprawili New York Knicks 112:96, tak na parkiecie nie brakowało walki. Wrzało przede wszystkim na linii Giannis Antetokounmpo - Enes Kanter, doszło do ostrej wymiany zdań, koszykarze zetknęli się też głowami, niczym przed bokserskim pojedynkiem. Obu zostało ukaranych przewinieniami technicznymi, dla tureckiego środkowego był to drugi taki faul w meczu, co poskutkowało wyrzuceniem z parkietu.

Drużyna z Wisconsin pokonała Knicks w święta w Madison Square Garden, tym razem uczyniła to na własnym parkiecie. Antetokounmpo w 35 minut zdobył 31 punktów, 14 zbiórek, osiem asyst oraz cztery bloki. To był świetny mecz w jego wykonaniu. Khris Middleton dodał 25 "oczek" i tak Bucks zanotowali 24. sukces, który przy tylko 10 porażkach daje im drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Nowojorczycy wystąpili bez Tima Hardawaya Juniora.

Co za powrót Sacramento Kings! I wielki rzut na zwycięstwo. Bogdan Bogdanović trafił równo z syreną za trzy punkty, dzięki czemu "Królowie" pokonali LA Lakers 117:116. Hala Golden 1 Center oszalała z radości. Serb zakończył ten mecz z 23 punktami na koncie, trafił 9 na 16 oddanych rzutów. Trzeba pamiętać, że "Jeziorowcy" prowadzili nawet 92:78. Ostatnia partia zakończyła się triumfem Sacramento 33:21.

Kyle Kuzma miał 33 punkty i dziewięć zbiórek, Lonzo Ball otarł się o triple-double z 20 punktami, dziewięcioma zbiórkami i 12 asystami, lecz to wszystko nie wystarczyło. Drużyna z Hollywood poniosła 15. porażkę, LeBron James nie wystąpił przez problemy z pachwiną.

Damian Lillard od zera do bohetera. W ostatniej akcji czasu regulaminowego nie zdołał nawet oddać rzutu, bo nie poradził sobie z minięciem Klaya Thompsona, w całym meczu trafił tylko 7 na 20 oddanych rzutów, ale w tym była próba, która dała Portland Trail Blazers zwycięstwo z Golden State Warriors. Dokładnie ostatni rzut w meczu, Portland przechwycili piłkę w dogrywce po złym podaniu Stephena Curry'ego, a Lillard trafił za trzy z rogu boiska. Goście triumfowali dzięki temu 110:109, bo potencjalnego game-winnera nie trafił za to Kevin Durant, choć wypracował sobie naprawdę dobrą pozycję.

Durant miał w całym meczu 26 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, to jego 12. triple-double w karierze. Curry rzucił 29 "oczek", lecz umieścił w koszu zaledwie 11 na 26 oddanych rzutów, w tym 6 na 15 za trzy. Warriors najpierw w heroiczny sposób doprowadzili do dogrywki, aby następnie wypracować sobie tam cztery punkty zaliczki i finalnie przegrać całe spotkanie. To ich piąta domowa porażka, a 13. w trwającym sezonie.

Wyniki:

Houston Rockets - Boston Celtics 127:113 (35:24, 22:31, 35:31, 35:27)
(Harden 45, Capela 24, Gordon 20 - Irving 23, Morris 19, Brown 18)

Milwaukee Bucks - New York Knicks 112:96 (24:28, 29:20, 34:29, 25:19)
(Antetokounmpo 31, Middleton 25, Lopez 17 - Kornet 23, Vonleh 15, Mudiay 13)

Sacramento Kings - Los Angeles Lakers 117:116 (32:34, 29:33, 23:28, 33:21)
(Bogdanovic 23, Cauley-Stein 19, Bjelica 18, Shumpert 18 - Kuzma 33, Ingram 22, Ball 20)

Utah Jazz - Philadelphia 76ers 97:114 (29:22, 23:35, 27:38, 18:19)
(Mitchell 23, Exum 20, Gobert 17 - Redick 24, Embiid 23, Butler 18)

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 109:110 po dogrywce (28:27, 18:25, 25:23, 31:27, 7:8)
(Curry 29, Durant 26, Green 15, Thompson 15 - Nurkic 27, McCollum 24, Lillard 21)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Agnieszka Radwańska po 18 latach znów na narciarskim stoku

Źródło artykułu: