Koszykarz Golden State Warriors notuje fantastyczny czas. Jest dwukrotnym mistrzem NBA (2017 i 2018 rok). Za każdym razem również statuetka MVP finałów trafiała w jego ręce. Na przestrzeni dwóch lat, trudno znaleźć bardziej utytułowanego gracza od Kevina Duranta.
W lipcu skrzydłowy będzie mógł jednak zmienić klub. W umowie z Golden State Warriors ma zawartą tzw. opcję gracza, a to oznacza, iż w lipcu może dobrowolnie trafić na rynek wolnych agentów. Wtedy będzie mógł podpisać kontrakt z dowolnym zespołem w NBA.
Teoretycznie w najlepszej sytuacji jest ekipa z Oakland, która może zagwarantować Durantowi aż 5-letni kontrakt. Problem w tym, iż koszykarz tym razem nie zejdzie z ceny. Będzie chciał zarabiać zdecydowanie więcej niż obecnie (około 20 mln dolarów). Mistrzowie NBA będą mieli duży problem z Salary Cup, aby sprostać wymaganiom wszystkich gwiazd i zmieścić się w limicie płac. Tym bardziej, iż na rynek wolnych agentów trafi także Klay Thompson.
Rozwiązaniem dla Duranta jest wybranie oferty New York Knicks. Spekulacje łączące koszykarza z nowym klubem pojawiły się kilka miesięcy temu. Teraz zdecydowanie przybrały na sile.
"Wszyscy mówią, że trafi latem do Knicks" - piszą amerykańskie media. Skrzydłowy będzie kierował się tylko i wyłącznie finansami. Według prasy, skład personalny i ambicje klubowe będą miały drugorzędne znaczenie.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"