Tre' Bussey: Nigdy nie grałem dwóch dogrywek. To prawdopodobnie najlepszy mecz mojej kariery

Materiały prasowe / D.Szczypior/ materiały prasowe Polpharmy Starogard Gdański / na zdjęciu: Tre' Bussey
Materiały prasowe / D.Szczypior/ materiały prasowe Polpharmy Starogard Gdański / na zdjęciu: Tre' Bussey

- Nie grałem jeszcze nigdy dwóch dogrywek. To był prawdopodobnie najlepszy mecz w mojej karierze - mówi Tre' Bussey, autor 33 punktów dla Polpharmy w niesamowitym starciu z Anwilem Włocławek. Starogardzianie ulegli mistrzowi Polski 115:122.

Dwie dogrywki, ciągłe zwroty akcji i przez długi czas wyborna skuteczność. Nie milkną echa po środowym spotkaniu Anwilu Włocławek z Polpharmą Starogard Gdański, w którym mistrzowie Polski triumfowali nad ekipą Farmaceutów 122:115. Ten mecz zostanie w pamięci kibiców obu drużyn na długo, na koniec rozgrywek wydaje się, że będzie miał również sporą szansę kandydować do miana pojedynku sezonu w Energa Basket Lidze, bo czy ktoś będzie w stanie przebić to, co działo się w środowy wieczór na Kujawach? Jednym z bohaterów tego dnia był Tre' Bussey. Strzelec Kociewskich Diabłów dokonywał rzeczy niemożliwych, już w pierwszej kwarcie miał na swoim koncie cztery celne "trójki", potem niemal sam doprowadził do drugiej dogrywki, a łącznie zapisał na swoim koncie aż 33 punkty. Amerykanin nie ukrywa, że to starcie zapamięta na długo, mówi wprost, był to jak dotychczas najlepszy sprawdzian w jego karierze.

- To była naprawdę dobra gra, był to prawdopodobnie najlepszy mecz w mojej karierze - podkreśla Tre' Bussey. - Grałem już oczywiście wcześniej kilka dogrywek, ale nie zdarzyło mi się nigdy zagrać aż dwóch - sięga pamięcią Amerykanin.

Sportowcy mówią, że lepiej brzydko wygrać mecz niż pięknie przegrać. Można podejrzewać, że to powiedzenie siedziało w głowach koszykarzy Polpharmy Starogard Gdański jeszcze długo po środowym, niesamowitym widowisku. Najbliżej zwycięstwa podopieczni Artur Gronka byli w regulaminowym czasie gry, kiedy Brett Prahl na niecałe 5 sekund przed ostatnią syreną zebrał piłkę, podał ją do Justina Bibbinsa, ale filigranowy rozgrywający nie zdołał wyprowadzić żadnego z kolegów na dobrą pozycję do oddania rzutu, a mogła być to próba, która dałaby przyjezdnym sensacyjny triumf. Z dystansu spróbował Tre Bussey, lecz gracz zza oceanu był naprawdę w trudnej sytuacji i ostatecznie doszło do dogrywki. W dodatkowym czasie gry, włocławianie dysponujący szerszą ławką mieli zdecydowaną przewagę nad rywalem, zdobywali łatwe punkty spod kosza i to ostatecznie oni cieszyli się ze zwycięstwa po 50 minutach rywalizacji.

- Ostatnia akcja w czwartej kwarcie? Myślę, że za późno odbiliśmy piłkę do gry - wspomina tę sytuację Tre' Bussey. Dogrywki? - Nie wykonywaliśmy w nich dobrej pracy, oddaliśmy im zdecydowanie zbyt dużo łatwych punktów. Nie zrzucałbym tego tylko na zmęczenie - uważa zawodnik, który we wtorek zapisał na swoim koncie 33 punkty.

Teraz przed Arturem Gronkiem niesamowicie trudne zadanie. Szkoleniowiec Polpharmy Starogard Gdański musi sprawić, aby jego zawodnicy przez najbliższe trzy dni zapomnieli już o tym, co działo się we Włocławku, gdyż w niedzielę podejmą Rosę Radom. Będzie to test z serii tych, które Farmaceuci muszą wygrywać, jeśli krok po kroku chcą się przybliżać do play-off.

- Mecz niedzielny będzie dla nas bardzo ważną grą. Musimy być gotowi fizycznie i psychicznie do rywalizacji z Rosą - nie ma wątpliwości Bussey.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Komentarze (1)
avatar
prawus
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet kibicując innym drużynom to chciałoby się takich meczy oglądać jak najwięcej . Mecze w których jest wszystko - walka , zaangażowanie do ostatniej sekundy i do tego mecze w których na wiel Czytaj całość