Grał w PLK nieprzerwanie od 13 lat, zaczynał w Zniczu Jarosław, w elicie w meczach ligowych sezonu zasadniczego zdobył 3210 punktów. Jest byłym reprezentantem Polski, ma na swoim koncie 15 spotkań z orzełkiem na piersi. Wahał się przed podjęciem tej decyzji, ale dokładnie wszystko analizując, stwierdził, że tak będzie najlepiej. Jak sam mówi, chce spróbować się w nowej roli. 36-letni radomianin, związany z Ostrowem Wielkopolskim zawiesza buty na kołku. Łukasz Majewski zdecydował zakończyć sportową karierę, ale cały czas będzie udzielać się w koszykarskim środowisku. - Jestem wdzięczny, że dane mi było grać w koszykówkę tak długo. Przeżyłem wiele wspaniałych chwil, poznałem mnóstwo świetnych ludzi. Wszystko dobiega końca, tak jest też z karierami sportowców. Ja stwierdziłem, że pora spróbować się w czymś innym, cały czas będę przy drużynie, tylko że w innej roli. Klub prowadzi także szkółkę dla młodzieży, będę chciał koordynować ten projekt - mówi Łukasz Majewski.
Ostatnie dwa sezony, to brązowy i srebrny medal dla klubu BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Duży udział w tych sukcesach miał właśnie skrzydłowy. - Kiedy wychodził na parkiet, nieważne, czy przegrywaliśmy, czy wygrywaliśmy, zawsze dawał drużynie impuls. Nigdy nie pozostawał obojętny, zawsze doceniałem jego zaangażowanie w obronie - podkreślał wielokrotnie Emil Rajković, który wówczas pełnił rolę pierwszego trenera. Łukasz Majewski w sezonie 2016/2017 zdobywał średnio 7,4 punktu, 3,6 zbiórki oraz 1,2 asysty. Wtedy, w ćwierćfinale w Dąbrowie Górniczej doznał też poważnego urazu pachwiny. Dla wielu możliwe, że oznaczałoby to nawet koniec kariery, a na pewno sezonu. On poczekał z zabiegiem i pomimo bólu, pomagał Stalówce w dalszej części play-offów, kiedy ta walczyła ze Stelmetem Zielona Góra i Czarnymi Słupsk. Ten sezon zakończył się dla ostrowian historycznym sukcesem.
Latem przeszedł operację, a następnie żmudną rehabilitację, ale zaczął doskwierać mu również bark. Ból w pachwinie też nigdy do końca nie ustąpił, o czym wie niewielu. On sam nie lubił dzielić się takimi informacjami z nikim. - Gram w koszykówkę od bardzo dawna. To fizyczny sport, jest dużo kontaktu, a ja nie zamierzałem nigdy nikomu odpuszczać. Teraz są tego konsekwencje, ale nie chcę w żaden sposób narzekać. Ciało w pewnym momencie odmawia posłuszeństwa, człowiek staje się ograniczony. Myślę, że to właściwy czas, żeby uszanować swoje zdrowie, które ma się przecież tylko jedno. Mam 36 lat, chcę się sprawdzić w czymś innym. Rozmawiałem z prezesem Matuszewskim i mamy ciekaw plan, ja też chcę spróbować swoich sił w nowej roli - mówi Majewski, który cały czas będzie pracował w klubie BM Slam Stal. Kiedy ta zdobywała wicemistrzostwo Polski, on był kapitanem drużyny.
- Ostrów zżył się z nim, a on zżył się z naszym klubem. Te dwa ostatnie sezony to był dla nas wspaniały czas, teraz znów walczymy o sukcesy. Cieszę się, że go poznałem i doceniam, jak bardzo pomógł nam w osiągnięciu historycznych wyników. Szanuję jego decyzję, choć to niewątpliwie duża starta dla koszykówki w Polsce. Lubiłem u niego tę zadziorność i wolę walki, był w tym niepowtarzalny. Teraz przed nami nowe wzywania, Łukasz cały czas będzie uczestniczył w życiu i rozwoju naszego klubu. Dobrze go mieć na swoim pokładzie - mówi prezes BM Slam Stali, Paweł Matuszewski.
Skrzydłowy wychował się w Radomiu i tam też stawiał pierwsze kroki w roli koszykarza. Brylował na II i I ligowych parkietach. Jego talent szybko został dostrzeżony, przystał na ofertę i przeniósł się do Jarosławia, gdzie wywalczył awans do ekstraklasy. Później reprezentował też barwy Polpharmy Starogard Gdański, Anwilu Włocławek, Rosy Radom i Kinga Szczecin. W Ostrowie Wielkopolskim występował w latach 2008/2009 u trenera Andrzeja Kowalczyka oraz od 2016 roku. Kończy karierę z trzema medalami na koncie. W 2010 roku świętował brąz w Starogardzie Gdańskim, ten sam kolor wywalczył też w Ostrowie, w sezonie 2017/2018 został wicemistrzem Polski z zespołem BM Slam Stali.
W aktualnym sezonie skrzydłowy wystąpił w 11 spotkaniach, spędzając na parkiecie średnio blisko 13 minut. Trafił 10 na 24 oddane rzuty za trzy, zdobywał średnio 3,8 punktu. W swoim ostatnim występie, 3 stycznia rzucił dziewięć punktów przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń. We wtorek, 8 stycznia oficjalnie zakończył karierę. Jego pożegnanie nastąpi podczas sobotniego, hitowego meczu z Anwilem Włocławek. W sumie rozegrał 432 mecze. Teraz w klubie ma służyć doświadczeniem, koordynować postępy młodzieży i pomagać w zarządzaniu.
ZOBACZ WIDEO Zgrupowanie Legii bez Arkadiusza Malarza. "Można było rozstać się w inny sposób"