Igor Milicić: Przyglądamy się sytuacji, analizujemy różne opcje na rynku transferowym

Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić

- Dopóki wszyscy nie zrozumieją, że zespół jest na pierwszym miejscu, to nie wskoczymy na ten poziom potencjału, który ta drużyna posiada. Będziemy grali na obniżonych lotach - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Igor Milicić, trener Anwilu Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy mecz z Avellino to najgorszy występ Anwilu Włocławek w koszykarskiej Basketball Champions League?[/b]

Igor Milicić, trener Anwilu Włocławek: Na pewno nie zagraliśmy tak, jak tego chcieliśmy i oczekiwaliśmy. Czy to było najgorsze spotkanie? Trudno powiedzieć. Nie wykonaliśmy podstawowych założeń, które miały pomóc zatrzymać Caleba Greena. Zbyt wiele razy był na otwartej pozycji, a nie o to nam chodziło. Prawda jest taka, że grając przeciwko takiej drużynie, musisz się mieć na baczności, bo każdy błąd kosztuje znacznie więcej.

Znów popełniliście sporą liczbę strat (15). Czy to jest największa bolączka Anwilu w tym sezonie?

Zdecydowanie. Choć mieliśmy już taki moment w sezonie, że ten element znacząco poprawiliśmy i nie popełnialiśmy aż tylu niewymuszonych błędów. Niestety znów borykamy z tym problemem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że te straty są po prostu banalne. Oddajemy piłkę rywalom bez większego nacisku. Takie coś nie powinno się zdarzyć. Mam nadzieję, że uporamy się z tym problemem do najważniejszej części sezonu.

Aż trudno uwierzyć w to, że ze średnią 14,9 strat na mecz mistrz Polski zajmuje trzecie miejsce w tej klasyfikacji w Energa Basket Lidze.

Ten wynik jest tym bardziej zaskakujący, że nie gramy szybkiej koszykówki, jakiej graliśmy wcześniej. Nie mamy takiego składu, który jest do tego predysponowany. A mimo wszystko popełniamy tak dużą liczbę strat. To nie jest dobry prognostyk.

Do drużyny wrócił Kamil Łączyński i w tym momencie ma pan trzech rozgrywających do wyboru. Każdy z nich chce grać dużą liczbę minut. To powoduje u pana spory ból głowy?

Po dojściu Kamila sytuacja zmieniła się o tyle, że musimy znaleźć w danym meczu zawodnika w najlepszej dyspozycji i spróbować utrzymać ją jak najdłużej. Pamiętajmy, że Kamil i Vlado wracają po dłuższych kontuzjach, więc nie mają tego rytmu meczowego. Plusem na pewno jest to, że mamy zawodników, którzy mogą grać wymiennie na pozycjach "1" i "2". Będziemy przyglądać się sytuacji z meczu na meczu i z pewnością wyciągniemy odpowiednie wnioski.

11 zawodników w meczowej rotacji to atut czy kłopot?

Wszyscy chcą i myślą, że powinni „dostać” 30 minut grania. To w ten sposób nie funkcjonuje. Zawodnik powinien zasłużyć na minuty swoją grą. Chcemy grać na dużej intensywności, więc nie ma takiej możliwości, żeby zawodnik wytrzymał dwa mecze w tygodniu po 30 minut. To jest praktycznie niemożliwe pod względem fizycznym. Dopóki wszyscy nie zrozumieją, że zespół i wyniki zespołu są na pierwszym miejscu, to nie wskoczymy na ten poziom potencjału, który ta drużyna posiada. Będziemy grali na obniżonych lotach.

Czas działa na waszą korzyść?

Tak, bo budowanie zespołu to proces. To jest pierwszy moment w tym sezonie, kiedy wszyscy kluczowi zawodnicy są zdrowi i mogą grać. Zrozumienie swoich ról i zadań wymaga właśnie wspomnianego czasu. Nie da się tego zrobić za pomocą czarodziejskiej różdżki czy uderzeniem pięścią stół.

Jaka jest prawda na temat Nikoli Markovicia? Dlaczego nie gra na miarę swoich umiejętności?

Trudne pytanie. Nikola też borykał się z urazem, który mocno spowolnił powrót do optymalnej dyspozycji. Zdajemy sobie sprawę, że to musi lepiej wyglądać...

Nadal pan w niego wierzy?

Wiem, jakie są umiejętności i co potrafi zrobić na boisku. Jednak musimy zdać sobie sprawę z tego, że połączenie elementów fizyczności, głowy i roli w zespole jest bardzo delikatną sprawą. Te wszystkie kwestie muszą ze sobą zagrać, żeby dany zawodnik odpowiednio funkcjonował. Na razie to nieco szwankuje. Musimy znaleźć przyczyny i odpowiednie rozwiązania. Wszyscy razem.

To prawda, że Anwil szuka Polaka na rynku transferowym?

Przyglądamy się sytuacji, analizujemy różne opcje, ale w tym momencie nie ma żadnych konkretnych decyzji.

Olek Czyż, Damian Kulig?

Nie ma żadnych konkretów wartych omówienia.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar. Pech Jakuba Przygońskiego. "Oby to były jego ostatnie kłopoty"

Źródło artykułu: