Trener 1KS Ślęzy Wrocław nie rzucał słów na wiatr. Arkadiusz Rusin po ostatnim, przegranym meczu z Energą Toruń (65:78 - przyp. red.) dał jasny komunikat - w naszej drużynie będą zmiany.
W środę Ślęzę opuściła Monika Naczk, a w czwartek klub oficjalnie potwierdził, że do Wrocławia wraca Elina Dikeoulakou. Rusin przekonywał, że na obwodzie potrzebuje więcej jakości i zdecydował się "puścić oczko" do swojej byłej podopiecznej.
- Już od jakiegoś czasu rozglądałem się na rynku za nominalną rozgrywającą - mówi Rusin. - Od początku sezonu widać, że nie funkcjonuje to tak, jakbym tego oczekiwał. Nie ma osoby, która dałaby zespołowi wentyl bezpieczeństwa.
Ostatni sezon Dikeoulakou zakończyła właśnie w Ślęzie (średnio 11,5 punktu, 3,8 asysty i 3,7 zbiórki), gdzie w połowie rozgrywek trafiła z ekipy CCC Polkowice. 29-latka miała swój duży udział w wywalczeniu przez drużynę brązowego medalu.
- Niezwykle cieszę się, że mogę być z powrotem we Wrocławiu. Wyjeżdżałam stąd z wieloma wspaniałymi wspomnieniami, a przede wszystkim z brązowym medalem. W zespole panowała dobra atmosfera. Nie trzeba było mnie długo przekonywać do powrotu, czułam się tutaj jak w domu i mam nadzieję, że uda nam się zapisać kolejną piękną kartę w historii klubu - mówi o powrocie Dikeoulakou.
Łotyszka ostatni czas spędziła w Chinach, gdzie jej mąż George Dikeoulakos jest aktualnie trenerem drużyny Shanxi Flame. 29-latka co prawda nie grała, ale była w stałym treningu. - Miałam tam zajęcia indywidualne z człowiekiem, który pracuje z LeBronem Jamesem czy Kawhi Leonardem - komentuje.
Dikeolakou zadebiutuje w Ślęzie w niedzielnym meczu przeciwko Enea AZS Poznań. - Na razie nie będę oceniał czy jest gotowa czy potrzebuje czasu. Musimy zagrać i wygrać mecz niedzielny, później mamy dwa tygodnie do kolejnego spotkania i wtedy będzie można wprowadzać ją do zespołu - zakończył Rusin.
ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Manchester City zdemolował Burton 9:0! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]