Spencer Dinwiddie urazu doznał już jakiś czas temu. Doszło u niego do zerwania więzadeł w prawym kciuku, a wraz z biegiem czasu kontuzja ta po prostu się pogłębiała. Ostatecznie zawodnik dobrze radzących sobie Brooklyn Nets będzie potrzebował przerwy od koszykówki. Nie wiadomo jeszcze, ile dokładnie ona potrwa. Pierwotne prognozy mówiły jednak, że obrońca poza grą spędzi od 4 do 6 tygodni.
Czas ten może się wydłużyć, bowiem aby całkowicie wyleczyć uraz, niezbędna będzie operacja. Z drugiej strony całkiem prawdopodobny jest też scenariusz, w którym 25-latek będzie mógł się jej poddać dopiero po zakończeniu sezonu. To byłaby niezła wiadomość dla Nets, gdyż to właśnie Dinwiddie jest jednym z ich liderów i to między innymi dzięki niemu mają oni taki, a nie inny bilans.
Obecnie na swoim koncie posiadają 27 zwycięstw i 23 porażki, co daje w tej chwili 6. lokatę w Konferencji Wschodniej. To pewne zaskoczenie, gdyż przed sezonem szanse nowojorskiej ekipy nie były oceniane najwyżej. Od początku świetnie gra jednak D'Angelo Russell i właśnie Dinwiddie, który średnio z ławki daje od siebie ponad 17 punktów i 5 asyst. Netsom, co widać po ich bilansie, w osiąganiu niezłych wyników nie przeszkodziła nawet kontuzja Carisa LeVerta, który zdołał rozegrać zaledwie 14 spotkań.
Trener drużyny z Brooklynu, Kenny Atkinson, stwierdził, że większą rolę otrzyma teraz Shabazz Napier, który dotychczas wystąpił w 38 spotkaniach. Notował w nich po 9 punktów w średnio prawie 17 minut gry. Z kolei Dinwiddie przejdzie szereg konsultacji, które pozwolą określić, czy interwencja chirurgiczna będzie potrzebna natychmiast, czy też będzie można ją odłożyć o kilka miesięcy. Jeśli tak się stanie, to obrońca Nets powróci do rywalizacji za kilka tygodni.
ZOBACZ WIDEO We Włoszech zapanowała Piątkomania! Przegląd prasy prosto z Mediolanu!