39 minut prowadzenia przez Anwil Włocławek, chwila dekoncentracji, dogrywka i... przegrana. Tak w dużym skrócie wyglądał środowy mecz Rottweilerów w Lidze Mistrzów. Włocławianie mieli szansę na zakończenie spotkania w regulaminowym czasie gry, ale przy wejściu na kosz sędziowie nie dostrzegli ewidentnego faulu na Michale Michalaku - powtórki pokazały, że reprezentant Polski został złapany za rękę przez rywala.
Niewiele osób wierzyło, że włocławianie będą w stanie powalczyć z bardzo mocnym Banvitem, który na przestrzeni kilku miesięcy wyraźnie się wzmocnił - do drużyny już w trakcie sezonu dołączyli McKenzie Moore, Gary Neal czy D.J. Shelton, który w Hali Mistrzów rozegrał kapitalne spotkanie i przypomniał o sobie polskim kibicom. To właśnie amerykański podkoszowy trafił ważną trójkę w końcówce, która przywróciła turecki zespół do walki.
Mimo porażki Rottweilery po raz kolejny pokazały charakter grając w osłabieniu. Przypomnijmy, że Igor Milicić korzystał w środę tylko z 9 zawodników - poza grą wciąż są Walerij Lichodiej i Igor Wadowski. Nie zagrał Szymon Szewczyk, który uskarża się na uraz po piątkowym starciu z Polskim Cukrem Toruń, w pełni przed meczem nie trenował również Mateusz Kostrzewski.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"
- Nie podeszliśmy do tego meczu ze zwieszonymi głowami, walczyliśmy z bardzo mocnym Banvitem, który jest na fali, w lidze tureckiej potrafili nawet pokonać wielkie Fenerbache Stambuł. Sprawowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze przez 39 minut tego spotkania, ale w końcówce zabrakło nam sprytu w obronie - pozwoliliśmy na zbiórki w ataku i rzuty z odsłoniętego rogu boiska - mówił po meczu Igor Milicić.
- Czasami jest tak, że grasz dobrze i przegrywasz. Myślę, że w tym meczu zasłużyliśmy na więcej. Niewiele osób w nas wierzyło a my wyszliśmy na boisko i potrafiliśmy walczyć jak równy z równym. Czeka nas jeszcze jedno spotkanie w Lidze Mistrzów i chcemy się tam pokazać z jak najlepszej strony - dodał.
Niewykluczone, że do kolejnego starcia w europejskich pucharach włocławianie podejdą w zmienionym składzie. Ivan Almeida jest już po konsultacjach ze swoim lekarzem we Francji i dostał zielone światło na powrót na boisko. Wyjaśnić musi się jeszcze sytuacja z kontraktem zawodnika w byłym klubie, a przed ewentualnym powrotem do Anwilu sprawdzić stan zdrowia Almeidy chcieliby jeszcze lekarze mistrza Polski. Trener Milicić przyznał po meczu, że rozmowy nad ewentualnymi zmianami są toczone, ale póki nie ma podpisów, nie ma o czym mówić.