Trefl jedyne prowadzenie osiągnął w pierwszej minucie meczu, kiedy to zdobył punkty na 2:0. Potem na boisku dzielili i rządzili jedynie koszykarze Legii. Podopieczni Tane Spaseva świetnie bronili, a do tego grali bardzo konsekwentnie, co dało im pewną wygraną nad drużyną znad morza.
Gospodarze dominowali w zasadzie w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła. Byli zdecydowanie lepsi w zbiórkach (44 do 30) oraz asystach (20 do 12). Dodatkowo sopocianie prezentowali się fatalnie na linii rzutów wolnych, gdzie trafili zaledwie 6 z 16 prób. W takiej dyspozycji niemal niemożliwe jest zwycięstwo na trudnym terenie, jakim niewątpliwie w tym sezonie jest hala Legii.
Sopocianie dysponowali bardzo wąską rotacją, gdyż trener Jukka Toijala mógł skorzystać jedynie z ośmiu zawodników. To także wpłynęło na efektywność zawodników, wśród których jedynymi jasnymi postaciami byli Ian Baker oraz Ovidijus Varanauskas. Reszta zagrała wyraźnie poniżej swoich możliwości.
Czytaj także: Przełom w sprawie Marcina Gortata. Polak blisko nowego klubu w NBA!
W Legii, tak jak zwykle, niepodważalnym liderem był Omar Prewitt. Amerykanin, który jest jedną z gwiazd tego sezonu Energa Basket Ligi, zapisał na swoim koncie 16 punktów, 6 zbiórek oraz 3 asysty, mocno przyczyniając się do kolejnego kroku Legii w kierunku fazy play-off.
Warto wspomnieć, że mecz w Warszawie był najgorszym występem w ofensywie Trefla Sopot w całym bieżącym sezonie. Do tej pory najniższy wynik - 68 zdobytych punktów osiągnęli w przegranym meczu 4. kolejki z HydroTruck Radom.
Legia Warszawa - Trefl Sopot 75:58 (21:13, 22:15, 13:15, 19:15)
Legia: Prewitt 16, Matczak 12, Patiejew 11, Kołodziej 8, Soluade 6, Linowski 5, Konopatzki 5, Kowalczyk 4, Nowerski 4, Pinder 4, Sadowski 0, Kucharski 0.
Trefl: Baker 18, Varanauskas 15, Śmigielski 8, Leończyk 6, Milovanović 5, Jeszke 3, Ł. Kolenda 2, Kulka 1.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powinniśmy wyrzucać oszustów ze sportu