NBA: Marcin Gortat był o krok od gry z Lebronem Jamesem

Agencja Gazeta / Michał Łepecki / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Agencja Gazeta / Michał Łepecki / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Marcin Gortat wciąż pozostaje bez klubu w NBA, ale ofert nie brakuje. Polak mógł występować nawet u boku Lebrona Jamesa w Los Angeles Lakers, ale ostatecznie nie doszedł do porozumienia.

Zdaniem "Przeglądu Sportowego" Marcin Gortat mógł zagrać dla Los Angeles Lakers już w nocy z poniedziałku na wtorek przeciwko... Los Angeles Clippers, czyli jego byłemu klubowi. Ostatecznie nie doszło do finalizacji umowy. Gortat nie ma ciśnienia, żeby podpisywać kontrakt jak najszybciej. Nie martwi się także o pieniądze, więc spokojnie stara się wybrać nowy klub.

Czasu ma jeszcze sporo, ponieważ jeśli chce wystąpić w play-offach, to musi zagrać w co najmniej jednym meczu sezonu zasadniczego nowego klubu. A ten kończy się około 10 kwietnia. Zresztą sam Gortat uspokajał ostatnio na Twitterze, że ma jeszcze dużo czasu na poszukanie nowego zespołu.

Warto dodać, że sporo klubów w NBA pytało bądź wciąż pyta o Gortata. Byli to chociażby liderzy NBA Milwaukee Bucks czy świetnie spisujące się w tym sezonie Toronto Raptors. Teraz na horyzoncie pojawiła się gra dla San Antonio Spurs, gdzie trenerem jest legendarny Gregg Popovich. To jeden z najlepszych szkoleniowców w historii NBA, który zdobył pięć mistrzowskich tytułów ze Spurs i z tym klubem występuje nieprzerwanie w play-offach od 1998 roku.

Gortat kilka tygodniu temu został zwolniony z kontraktu z Los Angeles Clippers. Jego umowa obowiązywała tylko do końca sezonu, a poprzedni pracodawca musiał wypłacić całą jego pensję (13 mln dolarów).

Zobacz także: Mija 11 lat od debiutu Marcina Gortata w barwach Orlando Magic

Zobacz także: Oscary 2019: Marcin Gortat z Borysem Szycem i Kingą Rusin na gali rozdania nagród

ZOBACZ WIDEO Konflikt Mączyński - Sa Pinto to szopka. "Trener chce uciec od tego, co dzieje się na boisku"

Komentarze (7)
avatar
Gekon
5.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stara się wybrać? On nie ma ciśnienia? Po pierwsze to może jakiś klub wybierze go a nie on bo niestety w NBA Marcin nie jest tym który wybiera. A ciśnienie to miał żeby grać w GSW ale z czym do Czytaj całość
Jaycee Karol
5.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O krok od gry ale chyba na waltorni ewentualnie na lutni. 
avatar
Joanna Kozicka
5.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chyba Polish hammer ma zbyt duze mniemanie o sobie... 
avatar
Andrzej Kacprzak
5.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Do Toronto i Milwaukee to już na pewno nie pójdzie, jedni mają Marca Gasola i Ibakę a drudzy Brooka Lopeza i Pau Gasola 
avatar
radek_w
5.03.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A ja kiedys stalem kolo Tony'ego Parkera. Nawet gadalismy. Serio. On mial pilke wtedy, wiec jakbym go popchnal, to w sumie mozna by to uznac za faul, wiec jakby prawie gralismy razem.