Moim marzeniem jest zagrać na Igrzyskach - rozmowa z Kateriną Zohnovą, koszykarką reprezentacji Czech

Gdy myślę o Czechach, to na myśl przychodzą mi przepiękna Praga, piwo, świetny hokej, smażony ser, knedliczki i kobiety o niezwykłej urodzie. O tym, że panowie z Polski mają słabość do Czeszek wiadomo nie od dziś. Już Mieszko I na swoją żonę wybrał czeską księżniczkę Dobrawę, od tego czasu upłynęło wiele wody w Wiśle, a mimo to uroda naszych sąsiadek z południa nadal onieśmiela Polaków.

Nie sposób więc się dziwić, że wysoka, niebieskooka Katerina od kiedy pojawiła się na polskich parkietach koszykarskich budziła wielkie zainteresowanie wśród męskiego grona kibiców. W wyborach na najpiękniejszą koszykarkę 2008 roku zdeklasowała przeciwniczki zdobywając o ponad 70 głosów więcej niż I Wicemiss Basketu.

Katerina Zohnova jest przy tym niesamowitą zawodniczką, wielokrotną reprezentantką Czech we wszystkich kategoriach wiekowych. Nie dziwi więc, że została powołana również do reprezentacji Czech w rozgrywanych obecnie Mistrzostwach Europy na Łotwie.

Tomasz Wiliński: Jaka jest atmosfera w czeskiej reprezentacji po przegranym meczu z Hiszpanią?

Katerina Zohnova: Atmosfera jest dobra... zagrałyśmy z Hiszpanią całkiem dobry mecz, przecież grałyśmy z nimi wyrównany pojedynek aż do końca... szkoda, że zabrakło nam szczęścia w końcówce. Teraz już będziemy koncentrować się na meczach ze Słowacją i Ukrainą, bo musimy je wygrać mecze, żeby awansować z grupy.

Jesteście jedną z najmocniejszych drużyn w Europie, uważane jesteście za pewnego kandydata do medalu, jednak pojedynek ze Słowacją - obecnym liderem waszej grupy - będzie bardzo trudnym meczem. Czy istnieje szansa ze zagrasz w nim dłużej niż z Hiszpanią?

- Mamy nową drużynę, to już nie jest ten sam zespół, który zdobywał medal. Obecnie jesteśmy w fazie zgrywania się. Naszym podstawowym celem na Eurobasket Women 2009 to przede wszystkim wyjść z grupy, a później zobaczymy. Nie wiem, ile trener da mi pograć, ale kiedy będę na parkiecie, to będę walczyła najlepiej jak potrafię.

Co powiedział wam trener przed wyjściem na parkiet z Hiszpanią, a co po meczu? Czy jest już znana jakaś zmiana w pierwszej piątce zawodniczek albo w strategii zespołu?

- Wyszłyśmy na parkiet grać otwartą, odważną koszykówkę, miałyśmy nie popełniać niepotrzebnych błędów, a taktyka została ułożona pod defensywę, która była nam pokazywana na wideo. Trener po meczu za dużo nie powiedział, bo nie było na to czasu. Jestem pewna, że jeszcze będzie komentował ten mecz, ale trochę później. Teraz mamy zaplanowany trening na rano, a musimy jeszcze opracować skuteczną taktykę na Słowację, bo do meczu zostało niewiele czasu.

Proszę wytypuj kandydatów na medale w Mistrzostwach Europy na Łotwie. Wasza reprezentacja ma ten komfort, że nie musi walczyć o pierwsza piątkę w klasyfikacji, żeby zakwalifikować się do Mistrzostwa Świata 2010. Czy z tego powodu łatwiej się gra?

- Nie miałam jeszcze okazji oglądać wszystkich drużyn jak grają, bo to dopiero początek rozgrywek, ale typowałabym tak: Rosja, Francja, a może też Hiszpania. Ale na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć w jakiej formie są też inne drużyny.

Ciekawe... a czy oglądałaś mecz Polska-Łotwa? Jak oceniasz grę swojej koleżanki z Gorzowa Justyny Żurowskiej i całej reprezentacji Polski?

- Tak widziałam połowę meczu. Ogólnie myślę, że Polska drużyna miała bardzo trudny mecz, pierwszy i do tego z gospodyniami turnieju Łotwą. Przy tym miejscowi kibice i panująca atmosfera, a do tego kontuzja Agnieszki Bibrzyckiej. Co zaś dotyczy Justyny, to walczyła jak zawsze, w swoim stylu, myślę, że w następnych meczach dostanie szansę na więcej minut na parkiecie i na pewno pokaże swoje umiejętności. Trzymam kciuki za polską drużynę.

Czy masz kontakt z Justyna i innymi zawodniczkami z Gorzowa? Jak wygląda twój dzień na Eurobaskecie? Czy macie w ogóle jakiś wolny czas dla siebie?

- Mam kontakt, ale tylko z niektórymi zawodniczkami (śmiech). Co do pozostałych pytań to dzień na Eurobasket wygląda tak, że po śniadaniu mamy trening, z treningu idziemy na obiad, a po nim mamy chwilę na odpoczynek. W południe mamy Coffee-Break, a później jedziemy na mecz. W ciągu dnia musimy jeszcze obejrzeć video, żeby przygotować się na konkretnego rywala.

Jak oceniasz trenera Milana Veverkę, czy mogłabyś go porównać do Dariusza Maciejewskiego?

- Za krótko znam trenera Veverkę, żeby dokładnie odpowiedzieć na to pytanie.

Na stronie BK Gambrinus Sika Brno zauważyłem, iż informacja, że zostałaś Miss Basketu 2008 w Polsce jest jedną z ważniejszych. Przede wszystkim gratuluje ci tego zwycięstwa... tym bardziej, że ilością głosów znokautowałaś przeciwniczki. Jakie znaczenie ma dla ciebie ten tytuł?

- Bardzo dziękuję. Myślę, że to nie jest ważny tytuł. Oczywiście każda dziewczyna cieszy się z tego, że się podoba i ucieszyło to również mnie. Ale naprawdę nie jest to dla mnie nic ważnego, bo ja gram w koszykówkę i chcę, żeby mnie ceniono za to jak gram i co daję mojej drużynie.

Oczywiście, a czy w związku z tym wyróżnieniem dostałaś jakieś oferty pracy w roli modelki czy fotomodelki? Czy istnieje szansa ze dołączysz do grona czeskich modelek: Evy Herzigovej, Adriany Sklenarikovej, Karoliny Kurkowej?

- Miałam już parę ofert, ale nie skorzystałam, bo taka praca nie jest w moim stylu, to nie pasuje do mojej osobowości. Ale nie mówię, że jeśli w przyszłości dostanę jeszcze taką propozycję, to się nie skuszę, może chociaż raz chciałabym tego spróbować (uśmiech).

I tego ci życzę... bo jesteś naprawdę ładna i interesująca.

- Tak?(śmiech) Dzięki.

Czy w domu rodzinnym sport był codziennością, czy ktoś z rodziny wpoił ci miłość do sportu, do koszykówki?

- Moja mama w młodości uprawiała lekkoatletykę, ale raczej w rodzinie nikt nie zajmował się sportem zawodowo. Ja od zawsze lubiłam sport. Kiedyś w szkole podstawowej był nabór do sekcji koszykówki, więc po prostu poszłam grać (śmiech). W ogóle z tą koszykówką to było tak, że moi koledzy z klasy grali w koszykówkę, dlatego ja też chciałam grać, poszłam grać za nimi.

Mówiłaś, że zakończyłaś swoją przygodę z koszykówką w klubie z Gorzowa i chcesz grac w innym klubie. Czy dostałaś już jakąś konkretną ofertę z Hiszpanii, Włoch, albo Francji? W jakim klubie będziesz grała? Czy czekasz na oferty dopiero po zakończeniu Eurobasketu?

- Każdy gracz chce się pokazać, ja też, gdy będę miała możliwość grania. W Gorzowie już na pewno nie będę grała, chciałabym spróbować swoich sił w innym klubie, walczyć o miejsce w składzie w nowej drużynie. Dostałam już konkretne oferty, ale na razie nie chcę o nich mówić.

W sezonie 2007/2008 z zespołem Kara Trutnov zdobyłaś brązowy medal, w 2008/2009 zdobyłaś srebro z Gorzowem, teraz czas na złoto... Czy twój wybór to mocna drużyna, z którą będziesz walczyła o złoto, czy po prostu mocna liga europejska?

- Chciałabym znowu walczyć w finałach, mam szczerą nadzieję, że tak się stanie, ale do tego to jeszcze długa droga przede mną i moim klubem. Wybiorę to, co będzie dla mnie najlepsze, i zespół, w którym będę mogła grać. Chcę grać w dobrej lidze i walczyć o medale.

W Polskiej lidze w sezonie 2008 z Anne Breitreiner byłyście prawie nie do zatrzymania, to między innymi dzięki wam w Gorzowie jest srebro. Potrafiła Was zatrzymać tylko Tamika Catchings i Twoja złamana ręka. Co powiesz na ten temat?

- Muszę powiedzieć, że nie można mówić, że tylko Anne i ja, to cały zespół wywalczył srebro! Muszę przyznać, że mieliśmy naprawdę dobrą drużynę, super zgraną, a dzięki temu odniosłyśmy sukces, wszystko szło jak po sznurku, dzięki każdej dziewczynie. W Gorzowie poznałam świetnych ludzi i nie było mi łatwo odejść, ale tak się już stało... jednak wierzę, że kiedyś się jeszcze z nimi zobaczę i będę mogła utrzymywać z nimi stały kontakt... Co zaś dotyczy się kontuzji, to była to moja pierwsza kontuzja w karierze i byłam bardzo szczęśliwa, gdy mogłam jeszcze zagrać i walczyć w finałach przeciwko najlepszym zawodniczkom. Dla nas wszystkich było wielką lekcją oglądać jak gra Catchings czy Beard.

Mówisz na siebie Strelba i faktycznie jesteś niezwykle skuteczną zawodniczka jeśli chodzi o trójki. W sezonie 2008 w PLKK najskuteczniej rzucałaś za trzy, a Twoja skuteczność procentowa wynosiła 56. Jednocześnie w 2008 roku dokładnie 28 listopada ustanowiłaś swój rekord rzutów za 3 rzucając 7 trójek przy 25 zdobytych przez ciebie punktach. Nad jakimi zagraniami trenujesz obecnie, co chcesz poprawić, co zmienić?

- Chcę pracować nad wszystkim, aby być coraz lepszym graczem…. chcę być jak najbardziej kompletnym graczem, który jak będzie na parkiecie to będzie pomagał swojej drużynie wygrywać.

Masz chłopaka? Co myślisz o polskich mężczyznach?

- Mam chłopaka, który też grał profesjonalnie w koszykówkę. Dużo mi on pomaga, jest moim wsparciem, zawsze jest przy mnie... rozumiemy się doskonale, mamy podobne zainteresowania. Super, że mogę z nim rozmawiać o koszykówce, bo ją oboje kochamy. Nie widzę też żadnych różnic pomiędzy czeskimi a polskimi facetami (śmiech).

Co lubisz robić, gdy nie grasz w koszykówkę, w swoim wolnym czasie? Jakie masz hobby?

- Za dużo wolnego czasu to nie mam, ale lubię chodzić do kina , zabawiać się z przyjaciółmi. A w swoim wolnym czasie chodzę też do szkoły. Po sezonie lubię uprawiać inne sporty jak tenis czy squash.

Czy wiesz co w Polsce oznacza sformułowanie "czeski film"?

- Nie wiem co to oznacza.

W Polsce mówi się humorystycznie, że "to czeski film" jak chce sie powiedzieć, że nie wiadomo o co chodzi, ze nikt nic nie wie - pochodzi to z filmu czechosłowackiego z lat 70 XX wieku o tytule "Nikt nic nie wie". Czy w Czechach jest jakieś podobne powiedzenie o Polsce?

- Nic o tym nie wiem (śmiech, śmiech).

W Czechach hokej to prawie religia. Jakiej drużynie kibicujesz? Jakim sportem poza koszykówką i hokejem się interesujesz?

- Głównie śledzę koszykówkę, poza tym kibicuję drużynie hokejowej z Karlovych Varów, bo jest to niedaleko mojego domu, a tam spędzam dużo czasu.

Jakie masz marzenia? Kiedy chcesz założyć własną rodzinę, mieć dzieci? Gdzie po zakończeniu kariery sportowej chciałabyś mieszkać i żyć?

- Moim marzeniem jest dostać się na olimpiadę. Na razie jest za wcześnie, żeby myśleć o tym kiedy i ile będę miała dzieci, gdzie będę mieszkać. Czas to pokaże.

Źródło artykułu: