Nie tak debiut w roli pierwszego trenera wyobrażał sobie Marcin Stefański, który na tym stanowisku zastąpił słabo spisującego się Fina Jukkę Toijalę. 36-letniemu szkoleniowcowi Trefla nie udało się jednak dźwignąć drużyny w bardzo trudnym momencie.
Sopocianie choć walczyli, to nie mieli za wiele do powiedzenia w spotkaniu z Miastem Szkła Krosno (79:86). Na nic zdał się rewelacyjny występ Milana Milovanovicia, który zgromadził 18 punktów i aż 22 zbiórki.
Zobacz także: Arka - Stelmet. Frasunkiewicz mówi o swobodzie i wolności w ataku, Jovović odpowiada: Mamy inny profil drużyny
- Chcieliśmy wygrać, walczyliśmy, ale to okazało się za mało. W decydujących momentach popełniliśmy za dużo prostych błędów. Teraz jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji - przyznał po meczu serbski podkoszowy.
Sopocianie są "czerwoną latarnią" Energa Basket Ligi. Z bilansem 4:17 zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Frustracji nie ukrywają kibice, którzy pod koniec sobotniego spotkania dali wyraz swojego niezadowolenia. - Co wy robicie, wy naszego Trefla hańbicie - krzyczeli najzagorzalsi fani.
Nowy trener Trefla nie traci nadziei. Wierzy, że drużyna w następnych meczach zacznie grać lepiej. Liczy na znaczącą poprawę. - Jeśli zmniejszymy liczbę strat i poprawimy skuteczność z obwodu, to pójdziemy krok do przodu. Najważniejsze, że widać ducha walki - skomentował Stefański.
Najbliższe mecze Trefla: MKS (wyjazd), Stelmet (dom), GTK (w), Polpharma (d)
Zobacz także: Ivan Almeida. Wielki koszykarz i artysta tworzący w samotności
Może nalezaloloby zacząć przebudowę od zwolnienia filarów Banera i Leona!?