HydroTruck Radom zaryzykował i przełamał wyjazdową niemoc. Robert Witka: Bardzo nam się przyda odrobina oddechu
W 21. kolejce Energa Basket Ligi HydroTruck Radom zakończył serię siedmiu porażek z rzędu. Zwycięstwo ze Spójnią Stargard (83:80) było też pierwszym wyjazdowym sukcesem w sezonie.
HydroTruck przegrał statystykę zbiórek 34:47. Przede wszystkim pozwolił Spójni Stargard na 19 zbiórek w ataku. Mimo tego wygrał, bo gospodarze trafili zaledwie 25/68 prób z gry i 20/31 z linii rzutów wolnych. Radomianie wzmocnili ostatnio siłę podkoszową. Jarvis Williams i Adrian Bogucki na parkiecie spędzili jednak tylko kilka minut i nie odegrali praktycznie żadnej roli w tym spotkaniu. Szkoleniowiec gości mówił o ryzyku, ale praktycznie nie miał innego wyboru i podjął jedyną słuszną decyzję. Amerykański center miał za mało czasu na aklimatyzację, a do tego nie sprzyjała mu pora meczu (początek o 12:35).
Czytaj też: Wielkie gwiazdy zagrają w Polsce!
- Wylądował z czwartku na piątek. Odbył z nami jeden trening. Jeszcze jest nieprzestawiony czasowo. W domu jakby się obudził to w godzinie rozpoczęcia meczu byłaby 6:30 rano. Widać, że był nieswój. Całą noc nie spał. Musi się przestawić, potrenować z nami trochę, poznać lepiej nasz system i na pewno nam pomoże - ocenił Robert Witka pytany o Jarvisa Williamsa.
HydroTruck zdecydowanie lepiej zaczął niedzielny mecz. Był skuteczniejszy i wypracował 16 punktów przewagi. - To było bardzo ważne spotkanie. Widać było zdenerwowanie. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak moi zawodnicy zagrali. Oczywiście błędy się zdarzają, ale oddali serce, wszystko, co mieli w płucach na ten mecz. Nie realizowaliśmy planu przez pewien czas. Być może to wynikało ze zmęczenia, ale zbudowaliśmy w miarę bezpieczną przewagę. Później drużyna gospodarzy bardzo mocno pracowała na to żeby odwrócić losy spotkania. Mieliśmy problemy z konstruowaniem akcji. W końcówce zachowaliśmy więcej zimnej krwi - ocenił trener drużyny, która jako ostatnia odniosła wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.
Dzień wcześniej w Sopocie przełamało się Miasto Szkła Krosno.
Pomimo fatalnych serii oraz utraty prowadzenia w końcówce trzeciej kwarty radomianie nie załamali się i po raz drugi w sezonie pokonali Spójnię, co bardzo przybliżyło ich do utrzymania. - Od pierwszej sekundy meczu było widać, że przyjechaliśmy tutaj wygrać. Nawet, gdy mieliśmy lekki przestój w trzeciej kwarcie i wynik decydował się w ostatnich minutach wierzyliśmy w zwycięstwo. Przegraliśmy deskę, ale mieliśmy aż 19 asyst. Zagraliśmy bardzo zespołowo w ataku, a przede wszystkim w obronie. Nad tym pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie i chyba jesteśmy z tego zadowoleni - dodał skrzydłowy HydroTrucku Radom, Daniel Wall.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Wielkie emocje na szczycie! PGE VIVE minimalnie lepsze od Orlenu Wisły (WIDEO)