Efektowny Anwil Włocławek nie pozostawił złudzeń. "AZS Koszalin był dużą nauczką"

Newspix / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Igor Milicić

W 7 dni kibice Anwilu Włocławek mogli oglądać dwa oblicza swojej drużyny. W niedzielę Rottweilery niespodziewanie uległy AZS-owi Koszalin, a w sobotę rozbiły u siebie HydroTruck Radom 97:73.

Równa gra przez blisko 40 minut i jedna z efektowniejszych wygranych Anwilu Włocławek - tak według kibiców mistrzów Polski powinien wyglądać każdy mecz w wykonaniu Rottweilerów. W sobotę wreszcie podopieczni Igora Milicicia zagrali na miarę swojego potencjału, 97 zdobytych punktów, aż 6 zawodników z więcej niż 10 punktami i aż 30 asyst robią wrażenie.

Rottweilery wreszcie pokazały w Hali Mistrzów szybką i efektowną grę, podobać się również mogła intensywność w grze obronnej. Gospodarze zanotowali 11 przechwytów i aż 7 bloków (po 2 zanotowali Szymon Szewczyk i Walerij Lichodiej). To właśnie o defensywie mówił po spotkaniu Igor Milicić. Chorwacki szkoleniowiec przyznał również, ze zespół nadal ma w głowie porażkę z AZS-em Koszalin, dlatego chęć rehabilitacji była jeszcze większa.

Czytaj także: Ivan Almeida: Wiele czynników przemawiało za Anwilem

- Takie mecze powinno rozgrywać się właśnie w ten sposób. Nasz zespół w zeszłym tygodniu dostał nauczkę w postaci porażki z AZS-em i na pewno trochę to zawodnikom siedziało w głowie, mam nadzieję, że tak będzie też w kolejnych spotkaniach. Graliśmy dziś szybko, dzieliliśmy się piłką i od razu widać to po wyniku tego meczu, gdzie zagraliśmy bardzo dobrze i intensywnie w obronie - właśnie taką grę w defensywie musimy utrzymać - mówił po meczu trener Anwilu.

Czytaj także: Michał Michalak: granica między awansem, a jego brakiem była bardzo cienka

Dużym problemem we Włocławku jest po prostu pech - włocławianie rzadko są w stanie trenować, a co dopiero rozgrywać mecze w pełni zdrowym składem. Wciąż poza grą znajduje się Michał Michalak, który wróci prawdopodobnie dopiero na mecz ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra, na domiar złego w sobotę kontuzji kostki doznał Aleksander Czyż.

Wysoka wygrana jest dobrym prognostykiem przed wtorkowym meczem z Legią Warszawa. Przypomnijmy, że w pierwszym starciu tych drużyn zawodnicy ze stolicy Kujaw rozbili stołecznych aż 103:72.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię

Komentarze (1)
avatar
Cezary Pazura
18.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak powinniśmy??? Nie przystoi Mistrzowi Polski w taki sposób przegrywać meczu z AZS! Granie strefą przeciwko Surmaczowi co nic nie potrafi oprócz stania w rogu i walenia trójek(powtórka z Czar Czytaj całość