Ze sporymi nadziejami wkraczała w trwający jeszcze sezon Minnesota Timberwolves. Podopieczni Toma Thibodeau, po tym jak rok temu rzutem na taśmę zajęli 8. miejsce w Konferencji Zachodniej i tym samym awansowali do fazy play-off, podobne apetyty mieli i teraz. Rzeczywistość jednak bardzo mocno ich zweryfikowała.
Od samego początku problemy sprawiał Jimmy Butler, który wprost przyznawał, że chce odejść. Swego dopiął w listopadzie, kiedy to został wymieniony do Sixers za Dario Saricia i Roberta Covingtona. Odejścia swojego podopiecznego bardzo nie chciał sam "Thibs", ale w styczniu ostatecznie sam został zwolniony przez zarząd klubu. Stery po nim przejął Ryan Saunders, ale zespół wcale nie zaczął grać lepiej i miewał zaledwie pojedyncze przebłyski.
Czytaj także: Wspaniały prezent od Spurs dla Dwyane'a Wade'a (wideo)
W chwili obecnej zespół z Minnesoty ma już jedynie matematyczne szanse na awans do czołowej ósemki, ale zapewne nic z tego nie będzie, bo tylko seria niefortunnych zdarzeń rywali mogłaby pomóc "Leśnym Wilkom". Ci w dodatku do końca sezonu będą bardzo osłabieni, gdyż kontuzjowani są kluczowi zawodnicy w rotacji.
Derrick Rose, Jeff Teague i wspomniany już Robert Covington. Pierwszy z nich ma problemy z łokciem, drugi zmaga się z kontuzją lewej stopy, zaś trzeciemu grę uniemożliwia kłopot z prawym kolanem. W dodatku minionej nocy, w przegranym starciu z Charlotte Hornets 106:113, z powodu urazu łydki nie wystąpił także Taj Gibson.
Czytaj także: Nikola Mirotić kontuzjowany
Jak więc widać, w Minnesocie problemów nie brakuje i Wolves praktycznie na pewno znów nie awansują do gier fazy posezonowej (mają bilans 32-40). Rok temu sztuka ta udała im się po 14 latach posuchy, ale teraz wrócili do swojego nie najlepszego okresu. Czy więc w klubie potrzebne są kolejne, być może radykalne zmiany?
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film