Miasto Szkła Krosno zrealizowało plan minimum. "Walka o utrzymanie się nie skończyła"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Niedbalski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Niedbalski

Miasto Szkła Krosno miało szansę na zwycięstwo w Stargardzie. W końcówce meczu ze Spójnią (78:90) goście musieli jednak uważać, żeby z gorącego terenu wyjechać przynajmniej z lepszym bilansem dwumeczu.

Ostatecznie przyjezdnym się to udało, bo w pierwszym pojedynku zwyciężyli 93:76. Przez większość czwartkowego meczu mogli jednak liczyć na zgarnięcie pełnej puli. Po 15 punktach z rzędu wygrywali 22:10, a na prowadzeniu utrzymywali się łącznie przez 26 minut. - Gratulacje dla gospodarzy. Bardzo ważne zwycięstwo Spójni. Chcieliśmy wygrać, ale jeżeli się nie uda przegrać mniej niż 17 punktów. Niestety nie udało się zrealizować bardziej interesującego nas celu - powiedział trener Mariusz Niedbalski.

- Bardzo trudno się gra tutaj. Elementem niespodzianki było dwóch nowych zawodników, którzy zagrali bardzo dobre zawody i myślę, że w dużym stopniu zmienili obraz Spójni Stargard. Graliśmy bardzo dobrze przez 30 minut. W pewnym momencie straciliśmy zupełnie kontrolę nad meczem. Spójnia złapała wiatr w żagle i jak często tutaj bywa poszła za ciosem - dodał szkoleniowiec Miasta Szkła Krosno.

Zobacz także: Rozgrywający blisko triple-double

Goście mogli być zaskoczeni. Sprowadzeni przez Spójnię w ostatnich dniach Jimmie Taylor i Tweety Carter zdobyli łącznie 41 punktów. Przede wszystkim inaczej wyglądała jednak gra beniaminka Energa Basket Ligi. Drużyna, której do tej pory główną bronią były rzuty z dystansu w czwartek zdobyła aż 56 punktów spod kosza. Z tej strefy wykorzystała 28 na 40 prób. - Przygotowywaliśmy się do tego meczu bardzo solidnie. Nie udało się. Bardzo gorący teren. Super atmosfera, więc przede wszystkim gratulacje dla Spójni i trenera Piechuckiego. Dużym zaskoczeniem dla nas był Jimmie Taylor, który rzucił 27 punktów, zrobił dziewięć zbiórek z czego pięć w ataku. Wsadził chyba pięć razy piłkę do kosza. Naprawdę zrobił dużą różnicę - ocenił kapitan Miasta Szkła, Grzegorz Grochowski.

ZOBACZ WIDEO Odwiedziliśmy Healthy Center by Ann. To tu zajęcia prowadzi Anna Lewandowska i jej zespół

Bez względu na wynik czwartkowego meczu obie drużyny czeka nadal trudna walka o utrzymanie. Pod większą presją byli stargardzianie. Zwycięstwo dało im lepsze perspektywy, ale i Miasto Szkła nie stoi na straconej pozycji. Każdy układ bezpośrednich spotkań przy równej liczbie punktów ze Spójnią i Treflem Sopot daje tej drużynie utrzymanie. Nie najgorszy jest też terminarz, bo do Krosna przyjadą jeszcze HydroTruck Radom oraz AZS Koszalin.

Czytaj też: Stal poluje na duże nazwisko i walczy z czasem

- Myślę, że walka o utrzymanie absolutnie się nie skończyła. Zostało jeszcze mnóstwo grania. Mój zespół do ostatniego meczu położy serce na parkiecie. Zostawimy wszystko, co mamy żeby utrzymać ekstraklasę dla Krosna - podkreślił Mariusz Niedbalski.

Źródło artykułu: