King Szczecin w 23. kolejce Energa Basket Ligi roztrwonił 16 punktów przewagi, ale po trafieniu Taurasa Jogeli pokonał GTK Gliwice 92:91. - Sami to sobie zgotowaliśmy, ale najważniejsze są dwa punkty i to, że Tauras wytrzymał ten ostatni rzut i trafił do kosza. Już nie liczy się styl. Teraz liczą się dwa punkty - skomentował nerwową końcówkę rozgrywający gospodarzy, Jakub Schenk.
Przez większość meczu nic nie zapowiadało takich emocji. Potwierdziło się jednak, że GTK to dla Kinga trudny rywal. W pierwszej rundzie śląski zespół wyraźnie wygrał - 95:81. - Bardzo nam nie leży ten zespół. Szczególnie, jak praktycznie całą drugą połowę grali z dwoma amerykańskimi rozgrywającymi. Mieli dużą siłę rażenia. Wjeżdżali nam pod kosz, ale poradziliśmy sobie z tym. Mamy dwa punkty a oni przegrali - przyznał nasz rozmówca.
Czytaj też: King zmarnował potencjał. Trenerzy ocenili mecz w Szczecinie
Jakub Schenk od początku bardzo dobrze prowadził szczecińską drużynę. Rozpoczął środowy mecz od siedmiu punktów. Później na jego koncie pojawiły się też asysty. W sumie do 11 "oczek" dołożył 15 asyst i osiem zbiórek. - Tak to wyszło. Dobrze mi się grało. Miałem luz. Otworzyłem się szybko z punktami, asystami. Koledzy po tych podaniach wykonywali też bardzo dobrą robotę. Nie ma asyst bez celnego trafienia - ocenił rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Austria - Polska. Arnautović straszył Fabiańskiego. "Od miesiąca mówi, co z nami nie zrobi"
Siedem kolejek przed końcem rundy zasadniczej King Szczecin ma dwa punkty przewagi nad drużynami, które mogą ich pozbawić miejsca w play-offach. Czy pomimo aż sześciu wyjazdów Wilki są blisko awansu do czołowej ósemki? - play-offy są jeszcze bardzo daleko. Każde zwycięstwo trzeba wywalczyć. Jak widać czasem idzie nam bardzo ciężko, ale na wyjazdach też sobie jakoś radzimy. Mamy tam dodatni bilans. Myślę, że play-offy będą nasze aczkolwiek powtarzam, że jest to bardzo trudne - powiedział Jakub Schenk.
Zobacz także: Nowy rekord frekwencji w Energa Basket Lidze
Następny ważny krok jego zespół może wykonać w sobotę w Starogardzie Gdańskim. W pierwszej rundzie Polpharma wygrała w Szczecinie 101:91, ale teraz ta drużyna ma gorszy moment w sezonie, a do tego wystąpi bez Justina Bibbinsa. - To nam nie daje stuprocentowej wygranej. Oni też mają dużą siłę rażenia. Mają wielu zawodników, którzy zdobywają punkty. Są poukładanym zespołem. Jedziemy na bardzo trudny teren. Możliwe, że nawet jeden z najtrudniejszych w lidze. Tam się gra niewygodnie, ale jesteśmy na dobrej drodze. Nasza gra wygląda coraz lepiej - stwierdził jeden z liderów Kinga Szczecin.