- Wiesz, że na kadrze byliśmy w jednym pokoju - pyta Szymon Szewczyk, który po chwili dodaje: tylko, że to było z dziesięć lat temu. Ale ten czas leci! - łapie się za głowę i w swoim stylu szeroko się uśmiecha.
Szewczyk i Michał Ignerski grali ze sobą w reprezentacji podczas ME w 2009 roku, które były organizowane w Polsce. Choć Biało-Czerwoni w wielkim stylu pokonali Litwę, to nie udało im się zakwalifikować do fazy finałowej.
Szewczyk, który właśnie stracił miano "najstarszego" Anwilu, z wielkim szacunkiem wypowiada się o Ignerskim. - Michał? Klasa sama w sobie. To jeden z najlepszych polskich koszykarzy w ostatnich kilkunastu latach. Grał w wielu uznanych klubach zagranicznych. To jeden z tych Polaków, który wyjechał za granicę i zrobił wielką karierę - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Skrajne oceny występów Piotra Zielińskiego. "Wymagamy od niego więcej"
Zobacz także: Piękny gest Michała Ignerskiego. Przekaże swoją wypłatę na cele charytatywne
Ignerski wraca do Anwilu po 13 latach. W sezonie 2005/2006 jako lider drużyny notował przeciętnie 15,4 punktu i 4,5 zbiórki w PLK oraz 14,3 pkt i 3,8 zb w ULEB Cup. Włocławianie natomiast zwieńczyli sezon wicemistrzostwem kraju. Od tamtej pory - aż do stycznia - Ignerski związany był jedynie z klubami zagranicznymi, a jego ostatnią ekipą była w 2016 roku włoska Acqua Vitasnella Cantu. Wcześniej koszykarz z powodzeniem występował w Hiszpanii, Turcji, Rosji czy we Włoszech.
- Pamiętam, że kilka lat temu graliśmy przeciwko sobie we Włoszech. Wtedy Michał był zawodnikiem Dinamo Banco Di Sardegna - wspomina Szewczyk.
W połowie stycznia 38-letni zawodnik zdecydował się na powrót na boisko. Związał się z II-ligowym AZS-em Basket Nysa, w którym szybko stał wiodącą postacią. Średnio notował ponad 32 punkty i 11 zbiórek. Te świetne osiągnięcia statystyczne sprawiły, że Ignerski zaczął poważnie myśleć o grze na znacznie wyższym poziomie. Zapragnął walki o mistrzostwo Polski, którego w swoim CV jeszcze nie ma.
- Zaskoczenie na pewno duże, ale fajnie, że Michał znów poczuł się "młodo" i zapragnął walki o mistrzostwo Polski. Ja to zawsze mówię tak: "rzutu nigdy nie stracisz, jedynie możesz stracić kondycję. A ją da się odbudować, a smykałkę do gry ma się we krwi." Michał ją ma. Myślę, że po kilku treningach szybko zrozumie nasz system i będzie wzmocnieniem drużyny w najważniejszej części sezonu - podkreśla 36-letni Szewczyk, który zapowiada jednocześnie, że nie odda Ignerskiemu ostatniego miejsca w autokarze. - Nie ma takiej opcji - śmieje się.
Gdy pojawia się weteran, młody musi oddać numer
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) 25 marca 2019
Michał Ignerski już dziś będzie na wieczornym treningu w Hali Mistrzów #GłodniZwycięstw #plkpl @PLKpl pic.twitter.com/wXL46mjx4E
Nowy koszykarz Anwilu będzie występował z numerem "21" na plecach. Z tym numerem do tej pory występował 16-letni Oliwier Bednarek.
Zobacz także: Prezes Matuszewski dotrzymał słowa. Wielki transfer wicemistrza Polski