Magic zwiędli jak podczas duszącej wilgoci w słońcu Florydy

- Chwyćcie się miejsca na kanapie u terapeuty, Orlando. Weźcie do ręki chusteczki i porozmawiajmy o tej sprawie - pisze George Diaz z Orlando Sentinel. Koszykarze z Florydy przegrali trzeci mecz finałowy z Los Angeles Lakers i ich szanse na mistrzowski tytuł drastycznie zmalały. Kolejny mecz odbędzie się w niedzielę, ponownie w Amway Arena.

W tym artykule dowiesz się o:

- Magic powiedzieli: Proszę bardzo Lakers, weźcie sobie ten mecz, weźcie tą serię. My jej nie potrzebujemy - pisze ironicznie George Diaz z Orlando Sentinel. Magicy przegrali po dogrywce z Jeziorowcami 91:99, choć tak naprawdę powinni byli wygrać jeszcze w regulaminowym czasie gry. Zapewne by się tak stało, gdyby nie fatalnie wykonywane rzuty wolne przez Dwighta Howarda. "Superman" dwukrotnie pomylił się na 11 sekund przed końcem czwartej kwarty, kiedy Orlando prowadzili 87:84.

- Te dwa rzuty wolne mogły nawet dać nam remis w serii. Nie udało się. W dogrywce Magic zwiędli jak podczas duszącej wilgoci w słońcu Florydy - dodaje publicysta najpoczytniejszego dziennika w Orlando.

Diaz obarcza porażką Howarda, który podobnie jak reszta zespołu, fatalnie wykonywał rzuty wolne. 23- letni środkowy wykorzystał 6 z 14 prób, a w całym meczu gospodarze trafili tylko 22 z 37 rzutów osobistych. - Zamiast Tweetowania, Dwight powinien popracować nad swoją formą w rzutach wolnych. 19 strat w naszym wykonaniu także nam nie pomogło - zauważa.

- Oni są grubą rybą, my małym stawem. Oni są jak Golden Globs (prestiżowe nagrody filmowe - przyp. red.), my jak Golden Corral (sieć amerykańskich restauracji). Oni są jak Robin Williams. My jak Pat Williams - porównuje na zakończenie Diaz.

Komentarze (0)