35-letni Michael Hicks rozgrywa swój ósmy sezon w barwach Polpharmy Starogard Gdański. Do zespołu dołączył w trakcie rozgrywek, po tym jak poważnej kontuzji stawu skokowego doznał Thomas Davis.
Hicks zgodził się na grę za małe pieniądze, a trener Artur Gronek liczył, że przyjdzie taki mecz, w którym Amerykanin z polskim paszportem mu pomoże.
- Będzie takie spotkanie, w którym Michael stanie w rogu i trafi kilka "trójek", a my ten mecz wygramy - przekonywał trener Polpharmy.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"
Kibice Kociewskich Diabłów długo musieli czekać na takie spotkanie. Hicks w pierwszych miesiącach współpracy nie cieszył się dużym zaufaniem u Gronka. Grał mało, a czasami były nawet mecze, w których w ogóle nie pojawiał się na parkiecie. Nie zwątpił jednak w swoje umiejętności, wierzył, że w końcu przyjdzie jego moment.
I przyszedł. I to w momencie, gdy cały Starogard Gdański o nim mówił. Amerykanin rozgrywał w sobotę 200. mecz w barwach kociewskiego klubu. I to on poprowadził zespół do sensacyjnej wygranej nad Polskim Cukrem (97:88). Takiego właśnie Hicksa pamiętają najzagorzalsi kibice Polpharmy.
Cukier krzepi, Mike'a :) #Polpharma #plkpl pic.twitter.com/vQ8i3vnztv
— Polpharma Starogard (@skssportowasa) 6 kwietnia 2019
W samej końcówce, gdy torunianie zbliżyli się na dwa punkty, Hicks wziął piłkę w swoje ręce i przesądził o losach meczu. Rzucający w ostatniej minucie trafił dwie ważne "trójki", potem z zimną krwią wykorzystał rzuty wolne i sensacja stałą się faktem. W całym meczu Hicks uzbierał 25 punktów, trafiając m.in. 5 z 8 rzutów zza łuku.
- Jego "trójki" nas pogrążyły. Hicks nas załatwił w samej końcówce. Wiem, że to był jego 200. mecz w barwach tego klubu, więc należą mu się za to duże gratulacje. Zasłużył na taką owację. Udowodnił swoją klasę, to świetny strzelec - mówi Aaron Cel, koszykarz Polskiego Cukru i reprezentacji Polski.
Zobacz także: Energa Basket Liga. Duże pieniądze i głośne powroty. Kluby z dołu tabeli poszły va banque