- Mecz bez historii, nie ma co analizować. Gratulacje dla Stelmetu, który był o dwie klasy lepszy od nas. W niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz w lidze i myślę, że część moich zawodników myślami była już w Gliwicach - mówi Mariusz Niedbalski, trener Miasta Szkła Krosno.
Trudno nie przyznać mu racji. Miasto Szkła odstawało od Stelmetu Enei BC Zielona Góra, a aż strach wyobrazić sobie sytuację, gdyby gorszy dzień miał Jabarie Hinds. Amerykanin tylko w pierwszej połowie rzucił 24 punkty.
Zobacz: Kontrolowany triumf Stelmetu nad Miastem Szkła. Powrót Kelatiego, wielki mecz Hindsa
- Do przerwy grał jeden zawodnik, reszta statystowała, nie mieliśmy ani jednej asysty. Druga połowa wyglądała trochę lepiej, ale myślę, że to był efekt rozluźnienia Stelmetu - uważa Niedbalski.
- W pierwszej połowie wyglądało to tak, jakbyśmy przyjechali do Zielonej Góry na wycieczkę, a myślami byli przy niedzielnym meczu w Gliwicach. Stelmet pokazał, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. Zdecydowanie zabrakło nam woli walki - komentuje Dariusz Oczkowicz.
Zobacz galerię ze spotkania Stelmet Enea BC - Miasto Szkła.
W niedzielę Miasto Szkła Krosno zagra na wyjeździe z GTK Gliwice. Jeśli zespół Niedbalskiego triumfuje, niezależnie od rozstrzygnięcia spotkania AZS Koszalin -Trefl Sopot utrzyma się w Energa Basket Lidze.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Trener Niedbalski dawno powinien wygrywać a nie czekać na Gliwice.
Nie dziwie sie Treflowi,ze tak walczy o utrz Czytaj całość