Rywalizacja czwartej z piątą drużyną rundy zasadniczej oraz finalistów z poprzedniego sezonu zapowiadała się na najciekawszą w ćwierćfinałach. Już pierwsza kwarta pokazała, że w tych meczach powinno wiele się dziać. Od mocnego uderzenia zaczął Anwil, który po siedmiu punktach z rzędu Walerija Lichodieja prowadził 9:0. Arged BM Slam Stal szybko odrobiła straty, ale po ośmiu punktach Ivana Almeidy było 19:11.
W kolejnych minutach goście nadal gonili, ale przed przerwą nie udało im się nawet wyrównać. Przegrywali jednak tylko 42:46, co było dla nich niezłym rezultatem. Ostrowski zespół w grze utrzymał Mike Scott. Później coraz trudniejszy do zatrzymania był Casper Ware. Amerykanin popełniał błędy, ale w pierwszej połowie zdobył 13 punktów. Rozgrywający potrafił przymierzyć z dystansu lub wymusić przewinienie i pewnie egzekwować rzuty wolne.
Czytaj też: Inna rola Ivana Almeidy
Trener Igor Milicić miał w pierwszej połowie kilku liderów. Dobrą zmianę dał Michał Ignerski (dziewięć punktów). Bezbłędny Lichodiej rzucił 14 "oczek", ale gospodarzom nie dawało to komfortowej zaliczki. Potwierdził to początek trzeciej kwarty. Koszykarze i kibice Anwilu denerwowali się na kilka - ich zdaniem - niesprawiedliwych decyzji sędziów. Arged BM Slam Stal natomiast wyszła na prowadzenie 56:52, a znakomite zawody grał Casper Ware.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Teorie spiskowe wokół sędziego Stefańskiego. "Każdy chciał włożyć swój kij w mrowisko"
Ostrowianie w trzeciej kwarcie uzyskali pięć punktów przewagi (69:64). Casper Ware zdobył w tej odsłonie 14 z 27 punktów swojej drużyny. Anwil jednak odrobił straty. Zacięta walka trwała już do końca, ale lepsi okazali się w niej obrońcy mistrzowskiego tytułu. Czwarta kwarta należała do Almeidy, a ważną "trójkę" na 85:81 trafił Chase Simon. Chwilę później po przechwycie Almeidy na 87:81 podwyższył Jarosław Zyskowski. Trzy punkty z linii rzutów wolnych zdobył jeszcze dla gości Michał Chyliński, ale jego drużyna uległa 84:89. Szansa na rewanż już w sobotę. Drugi mecz we Włocławku rozpocznie się o godz. 12:40.
Anwil wygrał, bo miał nieznacznie wyższą skuteczność, a w innych elementach nie odstawał od rywala. Lepszy w pojedynku liderów był Ivan Almeida - 29 punktów (5/7 za trzy) i osiem asyst. Casper Ware miał 27 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst, ale w decydujących momentach nie dołożył niczego do swojego dorobku. Almeida miał również większe wsparcie. Szczególnie od Lichodieja, Ignerskiego i Simona. Drużyna Wojciecha Kamińskiego natomiast za mało grała pod kosz i praktycznie nie wykorzystała nieobecności kontuzjowanego Josipa Sobina. Shawn King trafił dwa z trzech, a Ivan Maras trzy z czterech rzutów.
Anwil Włocławek - 89:84 (25:18, 21:24, 21:27, 22:15)
Anwil: Ivan Almeida 29, Walerij Lichodiej 14, Michał Ignerski 12, Chase Simon 12, Jarosław Zyskowski 8, Aaron Broussard 5, Michał Michalak 4, Szymon Szewczyk 3, Kamil Łączyński 2.
Arged BMSlam Stal: Casper Ware 27, Mike Scott 10, Michał Chyliński 9, Michał Nowakowski 9, Ivan Maras 8, Mateusz Kostrzewski 6, Witalij Kowalenko 6, Shawn King 4, Daniel Szymkiewicz 3, Przemysław Żołnierewicz 2.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Anwilu.
zobacz także: Zmiany w Stelmecie, Legia bez Prewitta