EBL. Legia Warszawa ma swoje "BIG3". Polacy robią różnicę

Newspix / Adam Starszyński / Na zdjęciu: koszykarze Legii
Newspix / Adam Starszyński / Na zdjęciu: koszykarze Legii

Mało kto dawał Legii szanse w starciu z naszpikowaną gwiazdami Arką. Tym bardziej, że z gry wypadli kluczowi obcokrajowcy: Prewitt i Soluade. Sprawy w swoje ręce wzięli Polacy: Karolak-Kowalczyk-Matczak, którzy grają wręcz fantastycznie.

Pod koniec czwartego meczu doszło do małego spięcia między Jamesem Florence'em a Sebastianem Kowalczykiem. Amerykanin po gwizdku sędziego odepchnął kapitana Legii Warszawa, ten z kolei w odpowiedzi pokazał mu na palcach wynik rywalizacji.

Jest 2:2. Zachowanie Florence'a było jasnym dowodem na to, że gdynianie nie wytrzymują ciśnienia, sprawy wymknęły im się spod kontroli.

Do Warszawy pojechali jak po swoje, pewni, że seria zakończy się po trzech meczach. Tymczasem w niedzielę zagrają o koszykarskie życie. Ewentualne odpadnięcie na tym etapie sezonu będzie ogromną sensacją i porażką tego zespołu.

W grze Legii, co jest dużym zaskoczeniem, nie widać braku kontuzjowanych Omara Prewitta i Mo Soluade. Oni przez cały sezon byli czołowymi postaciami warszawskiego zespołu. - Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego - taką sentencję często przytacza trener Kamiński.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach

I tak jest też w tym przypadku. Narodzili się nowi bohaterowie. Polacy! Teraz na ustach wszystkich są: Jakub Karolak, Filip Matczak i Sebastian Kowalczyk. Pokazują charakter, ambicję, ale i dużo koszykarskich umiejętności. Nie ustępują gwiazdom po stronie Arki.

Zobacz także: Decydujące starcie Arki Gdynia z Legią Warszawa odbędzie się w niedzielę o godz. 12:40.

- Jestem dumny z moich zawodników. Zrobiliśmy co chcieliśmy, to co trenowaliśmy przed play-off. Przed tym meczem również dokonaliśmy taktycznych korekt. Jestem bardzo szczęśliwy, że Warszawa ma koszykówkę na wysokim poziomie, którą chce się oglądać - podkreśla trener Tane Spasev.

Mecze polskiego "BIG3" Legii w serii z Arką:

ZawodnikMecz IMecz IIMecz IIIMecz IV
Karolak 7 32 26 31
Kowalczyk 11 12 15 20
Matczak 24 7 22 15

Statystycznie najlepiej z tej trójki wypada Karolak, który średnio w serii ćwierćfinałowej z Arką zdobywa 24 punkty - w dwóch meczach przekroczył granicę 30 "oczek": 31 i 32. - Kuba Karolak trafia niesamowite rzuty. Miałem okazję brać udział w rozgrywkach Euroligi i to jest ten poziom - on na pełnej szybkości wychodzi po zasłonie, leci w bok, rzuca z ręką na twarzy. To jest najwyższy poziom, lepiej się nie da - mówi z uznaniem trener Frasunkiewicz.

Kowalczyk z kolei jako jedyny z tego grona w każdym z meczów zanotował podwójną zdobycz punktową. W spotkaniach w Warszawie zdobył odpowiednio 15 i 20 "oczek", trafiając bardzo ważne rzuty w końcówce. Polak prowadzi do tego zacięte boje z Amerykaninem Florence'em, który był uznany MVP sezonu zasadniczego. Nie ustępuje mu na boisku, ale i w słownych pojedynkach.

- Trener Spasev daje nam celne wskazówki, które dają efekty na boisku - przyznaje Kowalczyk.

Legioniści do Trójmiasta przyjechali już w piątek. Są napędzeni, podbudowani ostatnimi zwycięstwami. Zapowiadają, że nie powiedzieli w tej serii ostatniego słowa. W Arce, mimo dwóch porażek, panują w miarę spokojne nastroje i wiara we własne umiejętności.

Decydujące starcie Arki Gdynia z Legią Warszawa odbędzie się w niedzielę o godz. 12:40. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport.

Zobacz także: EBL. Arka Gdynia stoi nad przepaścią. Zwycięstwo albo śmierć

Źródło artykułu: