Do Warszawy koszykarze Arki Gdynia mieli przyjechać na jedno spotkanie, a potem spokojnie przygotowywać się do rywalizacji z Anwilem Włocławek. Nic z tego. Nie dość, że ekipa z Trójmiasta przedłużyła swój pobyt w stolicy o dwa dni, to na dodatek wyjechała z niej w fatalnych nastrojach.
W rywalizacji Arki z Legią mamy remis 2:2. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza celują w mistrzostwo Polski i kolejna wpadka z Legią będzie dla nich wielkim rozczarowaniem.
- Zagraliśmy kolejny słaby mecz. Przegraliśmy zbiórkę dość wyraźnie - tłumaczy szkoleniowiec Arki. - To jest koszykówka, trzeba trafić do kosza, bardzo słabo nam to wychodzi. Zaczynamy popełniać bardzo głupie błędy, jesteśmy niecierpliwi, a Legia grając cierpliwie od samego początku, rozpędza się i potem trafia ciężkie rzuty - dodaje.
Frasunkiewicz po czwartkowym meczu na Bemowie (94:100) bardzo mocno chwalił przede wszystkim Jakuba Karolaka, który zdobył aż 31 punktów. We wcześniejszych spotkaniach nie było gorzej: 26 i 32 "oczka".
Zobacz także:
Szykują się wielkie transfery w NBA. Gwiazdy mogą zmienić kluby
"Hosley zamordował Stelmet". Zespołowy Anwil też morduje
- Kuba Karolak trafia niesamowite rzuty. Miałem okazję brać udział w rozgrywkach Euroligi i to jest ten poziom - on na pełnej szybkości wychodzi po zasłonie, leci w bok, rzuca z ręką na twarzy, a piłka wpada właściwie bez dotknięcia obręczy. To jest najwyższy poziom, lepiej się nie da - dodaje.
Decydujące starcie Arki Gdynia z Legią Warszawa odbędzie się w niedzielę w Trójmieście. - Jedziemy do Gdyni wygrać kolejny mecz - przyznaje Mariusz Konopatzki.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" odc. 10: Legia i Lechia nie chcą mistrzostwa? [cały odcinek]