Nowy prezes będzie ratował koszykówkę w Ostrowie

39-letni Marek Koźma zastąpił na stanowisku prezesa SSA Ostrów Witolda Rosika, który już kilka tygodni temu zapowiedział rezygnację z pełnionej funkcji. Koźmę na stanowisko powołała we wtorek Rada Nadzorcza SSA "Ostrów". Nowy szef ma uporządkować sytuację finansową z poprzedniego sezonu, a także znaleźć finanse na kolejne rozgrywki. Pesymiści przebąkują, że to "mission impossible", choć sam prezes jest optymistą i wierzy, że Ostrów Wielkopolski nie zniknie z koszykarskiej mapy Polski na poziomie ekstraklasy.

Już pierwszy dzień pracy na nowym stanowisku upłynął bardzo intensywnie prezesowi SSA Ostrów. - Odbyliśmy kilka ważnych spotkań. Walczymy o to, by nasz zespół zagrał w PLK - mówi Marek Koźma. Największym wrogiem ostrowskiego klubu jest... czas. W najbliższych dwóch góra trzech tygodniach rozstrzygną się losy ostrowskiej drużyny. Do końca czerwca kluby muszą przedstawić władzom PLK dokumenty zaświadczające o braku zaległości wobec zawodników, a także innych instytucji i podmiotów. Nie jest tajemnicą, że z tym w Ostrowie może być największy problem. - Mamy pewne niedociągnięcia ze strony jednego ze sponsorów, który nie wywiązał się z umowy. Pociągnęło to za sobą cały łańcuch kolejnych zdarzeń. Między innymi nasz główny sponsor, firma Atlas powiedział nam wyraźnie, że najpierw musimy pozałatwiać wszystkie nasze stare sprawy, a dopiero następnie możemy rozmawiać z nimi o przyszłości - tłumaczy Koźma, którego mimo wszystko, nie opuszcza optymizm. - Wierzę, że ostrowski basket nie upadnie. Potrzebna jednak jest do tego ogromna mobilizacja całego miejscowego środowiska - nie kryje nowy szef spółki.

Działaczy pochłaniają teraz głównie sprawy organizacyjne związane z możliwością gry w przyszłym sezonie w PLK. Sprawy sportowe zeszły nieco na drugi plan, choć pewną wizję drużyny na sezon 2009/2009 nowy prezes wspólnie z trenerem, Andrzejem Kowalczykiem już ma. - Myślę, że potrzebujemy trzech, góra czterech graczy zagranicznych. Do tego chcielibyśmy postawić na Polaków, którzy w przeszłości grali w naszym klubie. Są to bardzo dobrzy zawodnicy, a ponadto można ich wykorzystać pod względem marketingowym. Potrzeba nam właśnie takich koszykarzy - mówi Koźma.

Nie trudno się domyślić, o kogo w tym przypadku może chodzić. W Ostrowie chętnie widziano by przede wszystkim Wojciecha Szawarskiego, a także po wielu latach przerwy także pochodzącego z tego miasta, Tomasza Cielebąka.

Diametralnie zmienić ma się także podejście do kwestii młodych koszykarzy w ostrowskim zespole. Dotąd próżno było szukać w popularnej "stalówce" wychowanków. W przyszłym sezonie nowy prezes chce odwrócić tę tendencję. - Musimy rozmawiać na ten temat z Klubem Sportowym Stal Ostrów, który ma utalentowanych młodych zawodników. Wydaje mi się, że ostrowskie środowisko domaga się wręcz tego, by ci koszykarze grali w przyszłości w pierwszej drużynie. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia z KS Stal Ostrów i czołowi juniorzy będą mogli grać w ekstraklasie - mówi Marek Koźma.

Nowy szef ostrowskiej koszykówki ma 39 lat i od dłuższego czasu mieszka w Ostrowie Wielkopolskim. - Moja żona jest rodowitą ostrowianką. Ja w przeszłości pracowałem m.in. w Poznaniu. Jednak to do Ostrowa czuję spory sentyment. Od kilku lat byłem kibicem miejscowej drużyny i mam nadzieję, że klub z Ostrowa nadal będzie grał w ekstraklasie - kończy prezes SSA "Ostrów".

Zespół Stali Ostrów pod różnymi nazwami nieprzerwanie gra w ekstraklasie od 1998 roku. W tym czasie raz zdobył brązowy medal w sezonie 2001/2002. Ponadto grał w turnieju finałowym o Puchar Polski, a także jako pierwszy polski zespół wywalczył europejski puchar - CEBL w sezonie 2007/2008.

Poprzedni sezon Atlas Stal Ostrów ukończył na ósmej pozycji, będąc o krok od sprawienia sensacji w ćwierćfinale play-off, kiedy to podopieczni Andrzeja Kowalczyka dopiero w piątym meczu przegrali z późniejszym mistrzem Polski, Asseco Prokomem Sopot.

Źródło artykułu: