"Rottweilery" kontrolowały mecz od początku. Już w pierwszej połowie miały nawet 15 punktów przewagi. Polski Cukier potem wrócił, ale w Anwilu wypalił Jarosław Zyskowski i mistrz Polski mógł cieszyć się z pierwszego sukcesu w finałach Energa Basket Ligi.
Najskuteczniejszym graczem obrońców tytułu był Ivan Almeida, który umiejętnie wykorzystując błędy defensywy rywala wymuszał faule i skompletował 18 "oczek" (10/13 z linii rzutów wolnych). Zyskowski dołożył 15 punktów (wszystkie po przerwie), a najlepszy mecz od jakiegoś czasu rozegrał Michał Michalak (14 "oczek", 8 zbiórek i 4 asysty).
Zobacz także. EBL. Stelmet Enea BC bardzo blisko brązowych medali. Arka zacięła się po przerwie
Po stronie Polskiego Cukru Toruń nie było liderów. Kolejny zły mecz rozegrał Robert Lowery (3/11 z gry), zupełnie niewidoczny jest też Michael Umeh. Sam Bartosz Diduszko to zdecydowanie za mało na pokonanie broniących tytułu włocławian.
Igor Milicić znalazł sposób na defensywę rywala - izolowali aktywnego Almeidę, a ten seryjnie wymuszał przewinienia. Goście co chwilę stawali na linii rzutów wolnych i tym budowali przewagę. Torunianie byli w grze, dopóki trafiali zza łuku.
W drugiej kwarcie Anwil prowadził już 40:25, ale Twarde Pierniki ruszyły w końcu po swoje. Pod koszem dobrze radził sobie Damian Kulig, a "trójki" Karola Gruszeckiego i Krzysztofa Sulimy (równo z syreną) zmniejszyły straty torunian do czterech punktów.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Reprezentacja Polski krytykowana za styl. Mateusz Klich: Nie da się zadowolić wszystkich
Zobacz także. EBL. Rewelacyjna forma Chase'a Simona. "Trener Milicić rzucił mi wyzwanie"
Po zmianie stron ponownie zaczęły się problemy Polskiego Cukru w ataku. W Anwilu natomiast ujawnił się cichy bohater - okazał się nim Zyskowski. Ten w samej trzeciej kwarcie trafił trzykrotnie zza łuku, a w samej trzeciej kwarcie zaliczył 13 "oczek" i goście wrócili do swojej rekordowej przewagi.
Polski Cukier robił co mógł, żeby wrócić, ale fatalnie pudłował. Ponownie zza linii 6,75 nie trafiał Robert Lowery, ale nie tylko on miał problemy. Szpilki torunianom wbijali z kolei Michalak i Szymon Szewczyk - tym samym do swojej hali "Rottweilery" jadą z remisem w serii.
Torunianie ewidentnie nie potrafili złapać swojego rytmu, często też niepotrzebnie faulowali. W ofensywie widać, że męczy się Lowery, a to przekłada się na cały zespół. Polski Cukier co prawda miał aż 30 asyst, ale fatalnie rzucał z dystansu (7/25).
Teraz rywalizacja przenosi się do Hal Mistrzów we Włocławku. Trzeci mecz finałowej serii zaplanowano na wtorek 4 czerwca - początek meczu numer trzy o godzinie 17:30.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 78:89 (19:27, 23:19, 18:29, 18:14)
Polski Cukier: Bartosz Diduszko 18, Damian Kulig 9, Krzysztof Sulima 8, Łukasz Wiśniewski 8, Robert Lowery 8, Karol Gruszecki 7, Cheikh Mbodj 7, Tomasz Śnieg 6, Aaron Cel 4, Michael Umeh 3, Mikołaj Ratajczak 0.
Anwil: Ivan Almeida 18, Jarosław Zyskowski 15, Walerij Lichodiej 14, Michał Michalak 14, Szymon Szewczyk 9, Aaron Broussard 8, Chase Simon 5, Michał Ignerski 4, Kamil Łączyński 2, Aleksander Czyż 0, Igor Wadowski 0.
stan rywalizacji: 1:1
Natomiast gra i skuteczność toruńskich "kadrowiczów", wołała o pomstę do nieba.