EBL. Anwil - Polski Cukier. Michał Michalak: Nasza obrona wybija rywali z rytmu

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Michał Michalak
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Michał Michalak

- Mamy różne typy obron, które wszyscy niby znają, ale jednak nie zawsze rywale potrafią znaleźć odpowiedź. Umiemy tym wybić przeciwników z rytmu - mówi Michał Michalak, który był ważnym graczem Anwilu w II meczu finałowym z Polskim Cukrem.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Które elementy robią różnicę w serii finałowej Polskiego Cukru z Anwilem?[/b]

Michał Michalak, koszykarz Anwilu Włocławek: Czujność i konsekwencja. Polski Cukier przez cały mecz gra zespołową, solidną koszykówkę, więc musimy trzymać koncentrację w każdym momencie meczu.

Pierwsze spotkanie pokazało, że kilka chwil nieuwagi może nas drogo kosztować. Mieliśmy przewagę, ale momentalnie ją straciliśmy, gdy zaczęliśmy popełniać proste błędy. Żadna przewaga nie jest bezpieczna w tej serii.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Raport zdrowotny reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek przekazał złą wiadomość

Z tą drużyną gra się trudniej? Z Arką czy Polskim Cukrem?

Trudne pytanie. To są kompletnie dwie różne drużyny. Każda seria to odrębna historia, inne przygotowania i inne style obrony. Polski Cukier próbuje wykorzystać swoją przewagę pod koszem, ale jesteśmy na to przygotowani. W defensywie z kolei często zmieniają krycie na różnych pozycjach. To musimy wykorzystywać.

Zobacz także: Finał EBL. To był inny Anwil Włocławek. Odpowiedź godna mistrza

Były takie sytuacje, że miał pan przed sobą Cheikha Mbodja. Takie rozwiązania chyba działają na waszą korzyść?

Zgadza się. O atak nie martwimy się, bo mamy wielu dobrych zawodników. Wyzwaniem w tej serii jest obrona, agresywność i utrzymanie intensywności.

Jak się pan czuje w tych strefach, które proponuje trener Igor Milicić?

Mamy różne typy obron, które wszyscy niby znają, ale jednak nie zawsze rywale potrafią znaleźć odpowiedź. Umiemy tym wybić przeciwników z rytmu. Jak ja się czuję? Dobrze. Dopasowałem się do założeń trenera Milicicia. Dużym atutem jest to, że przez cały sezon dużo pracowaliśmy nad obroną, więc każdy zna zasady, wie, co ma robić.

Jak gra się mając wokół siebie takiego zawodnika jak Ivan Almeida?

Trzeba zacząć od tego, że nie grałem przez ponad dwa miesiące i w tym czasie drużyna mocno się zmieniła. Jeżeli chodzi o strukturę i konstrukcję. Ja dołączyłem do zespołu po kontuzji Josipa Sobina. Zmieniły się pomysły na wykorzystanie danych zawodników. Moja rola też teraz jest inna. Staram się dawać jak najwięcej drużynie. Cieszę się, że w sobotę miałem okazję w większym wymiarze czasowym przyczynić się do tego ważnego zwycięstwa.

Jak złapał pan swój rytm, to już poszło. Tak to chyba jest ze strzelcami?

Zgadza się. Gramy dużo izolacji na różnych pozycjach, więc trzeba być cierpliwym i czekać na swój moment. Generalnie moja charakterystyka jako zawodnika nie zmieniła się, chodzi bardziej o rolę i wykorzystanie swoich szans.

Należy pan do osób cierpliwych?

Uczę się tego. Myślę, że na przestrzeni lat zrobiłem duży progres pod tym względem.

Zobacz także: Finał EBL. Anwil - Polski Cukier. Torunianie bez błysku. Dejan Mihevc ma o czym myśleć

Komentarze (0)