EBL. Krzysztof Szubarga. Łzy wzruszenia wielkiego kapitana

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga

Gdybym był koszykarzem, chciałbym grać w jego drużynie. Krzysztof Szubarga jest przykładem na to, że niemożliwe nie istnieje. Wielu go skreśliło, mówiło, że powinien odejść. On zagrał im na nosie i w poniedziałek odebrał trzeci medal w karierze.

Ten obrazek przejdzie do historii. Ostatni gwizdek sędziego. Arka Gdynia pokonała Stelmet Enea BC Zielona Góra 105:80 i zdobyła brązowy medal. Krzysztof Szubarga pada na parkiet. Zakrywa twarz rękoma i płacze.

Płacze, bo wie, że osiągnął coś wielkiego. Coś, co jeszcze trzy lata temu wydawało się praktycznie niemożliwe.

To wtedy wrócił do gry po ponad rocznej przerwie. Miał spore problemy ze zdrowiem. Większość zdążyła go już skreślić. Niektórzy mówili nawet, że do wielkiej koszykówki nie wróci.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"

[/color]

Zobacz także: EBL. Stelmet Enea BC znów kończy sezon bez niczego. Mocne słowa Łukasza Koszarka po klęsce z Arką

Udowodnił, że niemożliwe nie istnieje. Powstał i wrócił wielki. To on był głównym architektem tego wielkiego zwycięstwa. Zanotował 17 punktów, 7 asyst i aż 5 przechwytów. Jego rzut na parkiet po piłkę po leniwym podaniu Hosley'a do Starksa będzie jednym z najpiękniejszych obrazków tego sezonu. To jest właśnie cały Szubarga. Wsadzi głowę tam, gdzie inni nie włożą nogi.

- Jak dziadek poszedł "w trupa", to inni też poszli tym krokiem - śmiał się po meczu 35-letni koszykarz.

Szubarga gigantyczną robotę wykonał nie tylko na boisku, ale przede wszystkim w szatni. Wygłosił mowę, która dotarła do głów i serc innych zawodników. Po meczu w kuluarach hali dużo się o tym mówiło. Wskazywano to jako punkt zwrotny serii o brązowy medal.

- Wszyscy zawierzyli kapitanowi. On od samego rana chodził ze wściekłą miną na twarzy. Powiedział wprost: "wygrywamy i koniec". Inni się podłączyli i poszło - przyznał trener Przemysław Frasunkiewicz.

- W szatni powiedziałem, że Anwil Włocławek wrócił z nami w półfinale do gry, kiedy przegrywał 0:2, a łatwiej jest odrobić stratę 18 punktów ze Stelmetem, niż wygrać trzy kolejne mecze z Arką. Wszyscy stwierdzili, że to prawda - zdradził Szubarga.

Emocje po poniedziałkowym meczu długo w nim siedziały. Na konferencji prasowej, na którą przyszedł z synem, załamał mu się głos, nie skończył zdania. A mówił tak: - Trzy lata temu niektórzy kończyli mi karierę. Mówili, że powinienem odejść. A teraz zdobywam medal... Te głosy były dla mnie ogromną motywacją.

Szubarga jest kapitanem i generałem w jednym. To boiskowy twardziel, który nigdy nie odpuszcza. Nie odstawi ręki czy nogi. Zawsze walczy do samego końca. Nie boi się fizycznych starć z mocniejszymi rywalami. Dobro zespołu stanowi największą wartość. Te cechy zaprowadziły go na sam szczyt.

- Mówi się, że koszykówka to sport dla wysokich ludzi, ale ja zawsze podaję przykład Krzysztofa. Pamiętam, jak go spotkałem w wieku 16 lat w Inowrocławiu. Wtedy też mówili, że nic nie osiągnie, a on potem zrobił wielką karierę. On jest charakternym gościem, który nigdy nie odpuszcza. W zeszłym roku robiliśmy wideo, gdzie pokazywaliśmy jego zaangażowanie. On rzucał się na parkiet, a młodzi zawodnicy stali i patrzyli, gdzie powinni zrobić to samo. Mówiliśmy: "bierzcie z niego przykład" - wyjaśnił Frasunkiewicz.

Trener Arki przez cały sezon powtarzał, że liderami zespołu są Florence i Bostic, ale z szatni docierają takie sygnały, że zawodnicy właśnie Szubargę uważają jako prawdziwego generała i lidera tej drużyny. To także zauważył Igor Milicić, który po serii półfinałowej powiedział wprost: "Szubarga to najważniejszy zawodnik Arki. On robi różnicę na boisku. Kiedy on gra, to gra cała drużyna".

Jego trud i poświęcenie docenił także Igor Jovović. Trener Stelmetu Enei BC porównał go do... Cristiano Ronaldo. - Widziałem w nim ogromny głód zwycięstwa. To mają najwięksi sportowcy na świecie. Oni za każdym razem chcą wygrywać - skomentował Czarnogórzec.

Dla Szubargi to trzeci medal w karierze. Do złota i srebra dołożył brąz, choć jak sam mówi: "ten brąz smakuje jak złoto". Jego kontrakt z Arką dobiegł końca. Co dalej? Na razie nie wiadomo. Gdyński klub na pewno zaproponuje mu nową umowę, ale do walki o 35-letniego koszykarza mogą włączyć się inni.

Zobacz także: Finał EBL. Anwil Włocławek. Brak Michała Ignerskiego to duży problem. Czas na Olka Czyża

Źródło artykułu: