W ostatniej sekundzie regulaminowego czasu gry blisko 9-tysięczna publiczność w Ryga Arena wybuchła z radości. Gunta Basko trafiła równo z końcową syreną i Łotyszki doprowadziły do dogrywki. W niej gospodynie 32. mistrzostw Europy nie miały już wiele do powiedzenia, a swoją wartość udowodniła naturalizowana Amerykanka Becky Hammon. Rozgrywająca CSKA Moskwa i San Antonio Silver Stars przez cały mecz była niewidoczna, zdobywając zaledwie 2 punkty. W doliczonym czasie gry doświadczona zawodniczka uzbierała 9 punktów i poprowadziła swój zespół do półfinału.
Rosjanki powinny schodzić z parkietu w glorii zwycięzcy już po 40 minutach. Na 24 sekundy przed końcem gry podopieczne Walerija Tichonienki prowadziły 52:51, lecz z ostatnich czterech rzutów wolnych wykorzystały zaledwie jeden! Gdyby Stepanowa bądź Korstin zachowały więcej zimnej krwi na linii rzutów osobistych, dramatyczny rzut Basko nie miałby już żadnego znaczenia.
Ostatni ćwierćfinał rozpoczął się od popisów strzeleckich liderek obu zespołów. Po pierwszej kwarcie na tablicy wyników widniał rezultat 15:14 dla Łotwy, a 12 "oczek" na swoim koncie miała Anete Jekabsone-Zogota. - Jekabsone jest liderką ich drużyny, więc musimy dobrze przeciwko niej bronić - mówił przed meczem trener Tichonienko, który mógł spodziewać się takiego rozwoju wypadków. Liderka Łotyszek w całym turnieju zdobyła 157 punktów (średnia 22,4) i tylko w jednym meczu nie osiągnęła granicy 20 punktów.
W tym czasie w szeregach obrończyń mistrzowskiego tytułu szalała Swietłana Abrosimowa. 10 punktów i 4 zbiórki to dorobek skrzydłowej UMMC Jekaterynburg po pierwszej odsłonie. Abrosimowa w kolejnych kwartach nieco zeszła na drugi plan, a do akcji wkroczyły pozostałe zawodniczki głównych faworytek do złotego medalu. Najlepszy mecz w turnieju rozegrała podkoszowa Irina Osipowa (13 punktów, 11 zbiórek i 3 bloki), a swoją wartość potwierdziła wchodząca z ławki Ilona Korstin (14 punktów i 9 zbiórek). Co więcej, swoimi 203 cm straszyła także Maria Stepanowa (16 punktów i 12 zbiórek), choć jej skuteczność pozostawiała tego wieczoru wiele do życzenia (5/21 z gry i 6/11 z linii rzutów wolnych).
Zupełnie inaczej wyglądała gra Łotyszek. Oprócz Jekabsone przez większość część spotkania żadna inna zawodniczka nie potrafiła wziąć ciężaru gry na swoje barki. Bohaterka ostatniego rzutu Basko zdobyła co prawda 17 punktów, lecz w całej pierwszej połowie była zupełnie niewidoczna. Warto podkreślić, że łotewska skrzydłowa zdobyła 14 "oczek" w ostatnich 7,5 minutach gry (wliczając dogrywkę).
Mimo porażki, zespół prowadzony przez Ainarsa Zvirgzdinsa po raz kolejny udowodnił, że powoli puka do europejskiej czołówki. Po 4. miejscu na Eurobaskecie w 2007 roku, koszykarki z nadbałtyckiego kraju znów zadziwiały swoją radosną i skuteczną grą z niesamowitą Jekabsone na czele. Tymczasem Rosjanki w ostatnich pięciu czempionatach Starego Kontynentu zawsze zdobywały jakiś medal. Na łotewskim turnieju o kolejny krążek będzie niezwykle trudno, bowiem najbliższym rywalem Sbronej będzie Hiszpania. Póki co, Rosja może cieszyć się z awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata oraz mistrzostwa Europy w 2011 roku. Te dwa turnieje były swoistym bonusem dla zespołu, który wywalczył awans do najlepszej czwórki.
Warto również odnotować rekordową ilość sympatyków koszykówki podczas ostatniego ćwierćfinału obecnych mistrzostw Europy. W Ryga Arena zjawiło się 8713 kibiców, co jest absolutnym rekordem w historii żeńskiej koszykówki na Starym Kontynencie. Po raz ostatni tak duża ilość fanów (8 tysięcy) pojawiła się 12 lat temu podczas półfinałowego spotkania pomiędzy Słowacją a Węgrami.
Rosja - Łotwa 69:64 (14:15, 12:15, 13:7, 14:16, 16:11)
Rosja: Stepanowa 16 (12 zb), Korstin 14 (9 zb), Abrosimowa 13 (12 zb), Osipowa 13 (11 zb), Hammon 11, Kuzina 2, Karpunina 0, Arteszyna 0, Lisina 0, Wołkowa 0.
Łotwa: Jekabsone-Zogota 23, Basko 17, Krumberga 9, Jansone 8, Tamane 4, Karklina 2, Brumermane 1, Eibele 0, Tare 0, Eglite 0.