Koszmarna pierwsza kwarta w wykonaniu Anwilu Włocławek sprawiła, że przez kolejne części meczu Rottweilery musiały gonić wynik, co udało się w trzeciej odsłonie. Szalona gonitwa nie była jednak szczęśliwa w samej końcówce, którą przejął najpierw Robert Lowery, a później Aaron Cel. Wygrana Polskiego Cukru Toruń sprawiła, że rywalizacja w wielkim finale rozpoczęła się od nowa i już w niedzielę obie ekipy zmierzą się w grodzie Kopernika.
- Jak się przegra jednym punktem, jednym rzutem w ostatnich sekundach, to trudno jest cokolwiek powiedzieć. Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę, mieliśmy 13 strat. Widzimy, że rywale mieli 22 punkty ze strat i jest dużo rzeczy, których sami sobie jesteśmy winni. Teraz nie jest czas na płakanie, teraz przyszedł czas, by wszyscy pokazali, co mają w gaciach. Trzeba odpocząć i pojechać do Torunia z nastawieniem, że mamy 0:0 i pokazać, ze wciąż jesteśmy w grze - mówił po meczu Igor Milicić.
Całe spotkanie stało pod znakiem... słabej skuteczności z rzutów wolnych - goście z Torunia w tej statystyce mieli 40%, włocławianie koło 60%. Zdaniem trenera Milicica to nie egzekucja rzutów wolnych zaważyła na porażce we własnej hali.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
Czytaj także: EBL. "Wsad sezonu". Ivan Almeida poleciał nad Damianem Kuligiem! (wideo)
- Jesteśmy o 1/3 lepsi pod tym względem niż Polski cukier Toruń, oni mają 40% za 1, my 60. Każdy mały detal decyduje o wyniku spotkania - faul techniczny, złe zastawienie, a nie rzut wolny w ostatnich sekundach - uciął krótko trener Rottweilerów.
W końcówce dwa rzuty wolne miał Aaron Broussard, ale Amerykanin niezbyt pewnie czuł się tego dnia na linii i w ostatnich sekundach wykorzystał tylko jedną z dwóch prób, która dała dwa punkty przewagi. To właśnie chwilę później skrzydłowy reprezentacji Polski trafił zza łuku na zwycięstwo Twardych Pierników.
Czytaj także: EBL. Kamil Łączyński: Nie przejmuje się tym, co piszą o mnie w internecie
- Ciężkie spotkanie i ciężkie zakończenie, ale różnica i kluczowe momenty były w pierwszej połowie, bo wtedy popełniliśmy zbyt dużo błędów. Musimy wszystko teraz przeanalizować i podejść lepiej do kolejnego meczu - krótko skomentował Broussard.
Wiadomo już, że obie ekipy zagrają jeszcze co najmniej raz we Włocławku. Kolejny mecz jednak w niedzielę o 17:30.