- To spełnienie naszych marzeń. Ale nie przestajemy marzyć dalej. W kolejnym meczu nie mamy nic do stracenia. Gratulacje dla Białorusi, a my jesteśmy w finale, z czego bardzo się cieszymy - powiedział po meczu niezwykle zadowolony szkoleniowiec Francuzek Pierre Vincent.
Jego podopieczne na łotewskim turnieju nie doznały jeszcze goryczy porażki. Rozegrały 8 spotkań i wszystkie 8 zdołały rozstrzygnąć na swoją korzyść. W półfinałowej potyczce przeciwko Białorusinkom przewaga "Trójkolorowych" nie podlegała dyskusji.
- Ogromne gratulacje dla drużyny francuskiej za awans do finału. Nasze rzucające dzisiaj nie zagrały na tyle dobrze, żebyśmy mogli myśleć o sukcesie. Mistrzostwa jednak nadal są kontynuowane. My będziemy nadal bić się o medal, a to przecież nie jest dla nas zły wynik - Anatoly Buyalski.
Buyalski z pewnością czuje niedosyt w rzutach zza linii 6,25, gdzie trafiały tylko Natalia Marchanka i Volha Padabed. One wspólnie trafiły 4 z 8 oddanych rzutów, podczas gdy ich koleżanki nie trafiły żadnej z 12 prób (m.in. 0/4 Trafimava i 0/3 Snytsina).
Szkoleniowca Białorusinek na duchu próbował podnieść Vincent. - Chciałbym pogratulować mojemu koledze, szkoleniowcowi rywalek Buyalskiemu. On zrobił naprawdę kawał znakomitej pracy w czasie tego turnieju. Jego podopieczne były w dołku, a jednak zdołały się z niego wydostać i zajść do końca turnieju - mówił szkoleniowiec reprezentacji Francji.
Radości nie kryła również podstawowa rozgrywająca finalistek. - Jestem naprawdę bardzo, ale to bardzo szczęśliwa. To jest niesamowite. Gdy zaczynałyśmy turniej, nie wiedziałyśmy na co nas stać. Teraz już wiemy, jesteśmy w wielkim finale - powiedziała Celine Dumerc, która uzbierała 13 punktów, 3 asysty i 3 przechwyty. To właśnie Dumerc była znakomitym uzupełnieniem swoich podkoszowych, które przeciwko Białorusinkom zagrały koncertowo.
- Przegrałyśmy dzisiaj naszą słabą obroną. To przede wszystkim. W ataku natomiast nie było kogoś, kto wziął by odpowiedzialność na siebie za zdobywanie punktów. Nie mamy się jednak czego wstydzić, przecież nadal gramy o medal. Jutro będziemy gotowe do walki. Jestem dumna ze swoich koleżanek,. Nie wszystkie są w pełni zdrowia i w takiej dyspozycji, w jakiej chciały by być. Jednak walczą i nie poddają się do końca - zakończyła Natalia Marchanka, która wywalczyła 10 punktów, wszystkie jednak w pierwszej połowie meczu.
Dla Francuzek będzie to powrót na podium Mistrzostw Europy Koszykarek. Ostatni medal "Trójkolorowe" wywalczyły w 2001 roku. Wtedy był to medal koloru złotego.
W sobotnich meczach Białorusinki zmierzą się z Hiszpankami, natomiast w wielkim finale Francuzki zagrają z obrończyniami tytułu Rosjankami. W drugim półfinale Rosyjskie koszykarki pewnie pokonały Hiszpanki 77:61.