Po zakończeniu siódmego spotkania finałowego Energa Basket Ligi zawodnicy i trenerzy Polskiego Cukru nie ukrywali dużego rozczarowania.
Na twarzach Tomasza Śniega i Bartosza Diduszki pojawiły się łzy. Niedosyt mieszał się ze smutkiem. Torunianie po pasjonującej i zaciętej bitwie przegrali z Anwilem Włocławek 3:4.
Polski Cukier po raz drugi w historii klubu znalazł się w wielkim finale EBL. Dwa lata temu dość gładko przegrał ze Stelmetem Eneą BC 1:4. Teraz szanse na mistrzostwo Polski były znacznie większe. Torunianie prowadzili nawet 3:2 w serii, ale ostatecznie znów musieli zadowolić się tylko ze srebra.
- Przegraliśmy, ale razem z Anwilem daliśmy wspaniały finał. Jestem zdania, że to był świetny sezon dla polskiej koszykówki. A na końcu ktoś zawsze niestety musi przegrać - przyznaje Cel, podkoszowy torunian i reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Zobacz także: EBL. Rusza karuzela transferowa. Czas na pierwsze ruchy
Rozczarowanie wśród koszykarzy i trenerów jest zrozumiałe, ale na ten sezon trzeba spojrzeć szerzej. Polski Cukier zrobił kolejny krok w rozwoju. Przystąpił do europejskich pucharów. W brawurowy sposób przeszedł dwie rundy eliminacji Basketball Champions League, odpadając po zaciętej walce z niemieckim Bayeruth. Do tego doszedł triumf w Superpucharze Polski. W meczu rozgrywanym w Gnieźnie torunianie pokonali Anwil Włocławek.
Dużym sukcesem jest też fakt, że od trzech sezonów Twarde Pierniki regularnie kończą rozgrywki Energa Basket Ligi na pudle. Srebro, brąz i znów srebro - takie medale trafiły do klubowej gabloty.
- Wiadomo, że każdy z nas chciał mieć złoto, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że mieliśmy bardzo dobry sezon. Możemy być z siebie dumni. Nie mamy czego się wstydzić. Walczyliśmy od września, zagraliśmy super mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów, później wygraliśmy Superpuchar Polski. Cały sezon zasadniczy trzymaliśmy solidny poziom, byliśmy o krok od pierwszego miejsca - ocenia Aaron Cel.
Sukcesy Polskiego Cukru nie biorą się z przypadku. To szereg czynników, które wpłynęły na to, że torunianie są jednym z najsolidniejszych klubów w Polsce. Transparentność to jeden z kluczowych aspektów Polskiego Cukru. Prezes Maciej Wiśniewski wraz z całym działem administracyjno-księgowym bardzo dba o kwestie finansowe. Nie ma mowy o zaległościach i opóźnieniach w wypłatach.
Dużym atutem jest także kontynuacja pracy. W składzie zostało aż ośmiu zawodników z minionego sezonu: Śnieg, Wiśniewski, Gruszecki, Cel, Sulima, Perka, Mbodj i Diduszko. Zespół z Torunia jest idealnym dowodem na to, że Polakami można grać widowiskową koszykówkę i odnosić sukcesy.
- Wiem, że nasi kibice bardzo chcą złota. To czuć na każdym kroku. Uważam, że gramy bardzo dobrą koszykówkę i Toruń zasługuje na złoto - uważa Cel, który w serii finałowej notował przeciętnie 10,3 punktu i 5,4 zbiórki.
Cel i Kulig są jedynymi zawodnikami, którzy mają ważne kontrakty na następny sezon. W najbliższych dniach klub z Torunia zamierza przedstawić oferty kolejnym koszykarzom. Wszystko wskazuje na to, że szkielet drużyny zostanie utrzymany.
Zobacz także: Finał PLK. Łzy wielkiego walczaka. Bartosz Diduszko: Bardzo chciałem ograć Anwil