Finał PLK. Łzy wielkiego walczaka. Bartosz Diduszko: Bardzo chciałem ograć Anwil

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Bartosz Diduszko i Szymon Szewczyk
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Bartosz Diduszko i Szymon Szewczyk

To były świetne finały w wykonaniu Bartosza Diduszki, który był najrówniej grającym zawodnikiem w Polskim Cukrze Toruń. Po ostatnim meczu na jego twarzy pojawiły się łzy. - To bardzo bolesna porażka. Bardzo chciałem ograć Anwil - mówi koszykarz.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po zakończeniu przegranego spotkania z Anwilem Włocławek (77:89) nie ukrywał pan emocji. Pojawiły się łzy na twarzy. Srebro jest w takim razie rozczarowaniem?[/b]

Bartosz Diduszko, koszykarz Polskiego Cukru Toruń, wicemistrz Polski: Tak po ludzku jest mi po prostu bardzo przykro. Porażka w finale, w siódmym spotkaniu jest bardzo, ale to bardzo bolesna. Rozczarowanie jest ogromne, bo byliśmy blisko złota.

Czego zabrakło Polskiemu Cukrowi do pokonania Anwilu w najważniejszym spotkaniu tego sezonu?

Anwil był dużo lepszy, lepiej czytał grę, wykorzystywał każdy najmniejszy błąd w naszej obronie. Rywale często nas mijali i mieli z tego dużo pożytku. Grali mądrze, bo w momentach, gdy podwajaliśmy, to szybko odrzucali piłkę na obwód i stamtąd zdobywali punkty. Być może było tak, że oni byli mocno napędzeni po tym zwycięstwie w szóstym spotkaniu.

Zobacz także: Finał EBL. Rozczarowany Tomasz Śnieg: Mieliśmy Anwil na widelcu

No właśnie. Mecz szósty. Z jakim nastawieniem podeszliście do tego spotkania? Była taka myśl, że jak się nie uda, to w razie co jest jeszcze jedna szansa?

Nie było w ogóle takich myśli. Od samego rana byliśmy skupieni i skoncentrowani. Pojechaliśmy do Włocławka z jasnym nastawieniem: wygrywamy i mamy mistrzostwo.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Boks. Głowacki - Briedis. Sauerland twierdzi, że sędzia popełnił tylko jeden błąd

[/color]

Jak duży wpływ na postawę zespołu miała słaba gra Roberta Lowery'ego?

Robert był bardzo ważnym zawodnikiem naszego zespołu. W wielu meczach był liderem, mózgiem drużyny, ale w koszykówkę gra się w pięciu. Zawsze uważałem, że ani jedna osoba nie przegrywa, ani jedna osoba nie wygrywa meczów. Poza tym Tomasz Śnieg godnie go zastąpił, miał świetne finały. Kiedy był na boisku, to graliśmy bardzo dobrze. Robert miał problemy ze zdrowiem, ale jakie to ma teraz znaczenie?

Mieliście dominować pod koszem, ale tej przewagi nie potrafiliście wyegzekwować na boisku. Dlaczego?

Faktycznie mieliśmy przewagę, ale trener Milicić wiedział, jak zamaskować te wszystkie braki w swojej drużynie. Włocławianie grali różnymi strefami, które sprawiały, że pod koszem było po prostu bardzo ciasno. Dobrze na "czwórce" czuł się Jarosław Zyskowski i rywale mocno z tego korzystali.

Czy to rozczarowanie w pana przypadku jest większe, bo przegrał pan z Anwilem, klubem, w którym kiedyś pan grał?

Tak. Mogę się teraz przyznać, że wcześniej kłamałem, gdy mówiłem, że mecze z Anwilem są bez podtekstów. Bardzo chciałem ograć Anwil. Znałem zawodników, system preferowany przez trenera Milicicia.

Ten system mocno się zmienił od momentu, gdy odszedł pan z Anwilu?

Zagrywki są nowe, ale system obronny jest taki sam. Strefy "55" i "33" nie zmieniły się, dlatego wiedziałem, gdzie ustawić się na boisku, by być pożytecznym dla zespołu. Rozmawiałem z zawodnikami, z trenerem i przekazałem swoje wskazówki. Mówiłem, w którym momencie i gdzie możemy ich zaatakować. Wydaje mi się, że to całkiem nieźle działało. Uważam, że tę serię przegraliśmy w obronie, a nie w ataku. Nie byliśmy w stanie ustać rywalom w grze 1 na 1.

Co dalej? Zostaje pan w Polskim Cukrze?

Mój kontrakt dobiegł końca. To były super trzy lata. Co roku graliśmy o medale, dwa razy byliśmy w wielkim finale. W tym sezonie byliśmy blisko mistrzostwa. To bardzo boli, ale taki jest sport. Co będzie dalej? Nie wiem. Za wcześnie na deklaracje. 

[b]Notował i pytał w Toruniu Karol Wasiek

Zobacz także: Finał EBL. Anwil Włocławek pokazał klasę w najważniejszym meczu. Polski Cukier Toruń bez odpowiedzi[/b]

Źródło artykułu: